Beskid Sądecki - 24 kwietnia 2020
Pierwsza solidniejsza wycieczka. Oczywiście w znany mi i bezpieczny
teren. Z dala od ludzi. Zadnie Góry i Hala Pisana. Zostawiam samochód w Złotnem
na pustym leśnym parkingu. Idę tradycyjnie
czarnym narciarskim szlakiem na Zadnie Góry. Później czerwonym szlakiem
kawałeczek w stronę Cyrli – na polanę z kapliczką i ołtarzem. Tu robię sobie
króciutką przerwę i idę w przeciwnym kierunku – na Halę Pisaną. Myślę, że już
niedługo to miejsce będzie halą tylko z nazwy – najpierw zamieniła się w borówczysko, a teraz coraz gęściej porastają ją świerki.
Później dalej, do rozwidlenia szlaków. Idę teraz, tak jak
zwykle, szlakiem żółtym przez rezerwat Barnowiec, a po dojściu do stokówki już nią
wracam na dół do samochodu.
Wiosna na dole już w całej pełni, buki zaczynają puszczać
liście. Kwitną obficie geofity, a niektóre już nawet przekwitają. Górą na
północnych zboczach można spotkać jeszcze małe płaty śniegu, ale tu też można
znaleźć sporo kwitnących roślin. Jest tylko nieprawdopodobnie sucho, co
utrudnia im wegetację.
Pogodę mam wspaniałą, jest ciepło i błękitne niebo, chociaż prognozy pogody mówiły, że będzie pochmurnie.
Beskid Sądecki Hala Pisana Pasmo Jaworzyny Krynickiej Zadnie Góry