Pogórze Rożnowskie - 25 października 2025
Kolejna wycieczka z synem. Miała być górska połączona z ogniskiem. Niestety, cały piątek padał ulewne deszcze, a w górach powyżej
tysiąca metrów sypnęło śniegiem. Ponadto ponoć miał być silny wiatr. Ale dzień jest
piękny, więc nie możemy go zmarnować. Wymyślam więc objazdową wycieczkę wokół Jeziora
Rożnowskiego. Piękne widoki i sporo atrakcji.
Najpierw zatrzymujemy się na chwilę w Tęgoborzy, przy wojennym
cmentarzu nr 353 z I wojny światowej. Znajduje się na cmentarzu komunalnym.


Jest to niewielki cmentarz na planie kwadratu, otoczony murkiem wykonanym z prostych betonowych słupków połączonych żelaznymi rurami. Na środku znajduje się duży betonowy krzyż Jest bardzo podobny do tego, który niedawno odwiedziliśmy w Krościenku nad Dunajcem, tyle, że nieco większy, bo jest tu kilka grobów, a nie jeden. Pochowano tu 2 żołnierzy austriackich i 4 rosyjskich.
.jpg)
.jpg)
Teraz jedziemy do Wytrzyszczki. Tu czeka nas jedna z głównych atrakcji tej wycieczki – przeprawa promem przez jezioro do Tropia.
Prom zabiera trzy samochody osobowe. Już takim promem płynęłam dwukrotnie –
były to przeprawy przez San w Krzemiennej na Pogórzu Dynowskim. Ale jeszcze nigdy jako kierowca. No
i tutaj pokonuje się wodą sporo większą odległość. To fajna przygoda.
.jpg)
.jpg)
A tak przy okazji, to dowiedziałam się, że niedaleko, bo w Czchowie jest drugi prom. Można nim przepłynąć na drugą stronę Dunajca. Jest
nieco mniejszy i korzystają z niego głównie rowerzyści i motocykliści. Zabiera dwa
samochody, ale czasem odmawia się ich przewozu, kierując samochody na drogę
przez tamę. Muszę się kiedyś tam wybrać, bo ponoć planowana jest budowa mostu i ta atrakcja zniknie.
Zadowoleni lądujemy bezpiecznie po drugiej stronie i podjeżdżamy pod zabytkowy kościół w Tropiu.
.jpg)
.jpg)
To jeden z najstarszych kościołów w Polsce, zbudowany już w XI wieku. Nie będę go opisywać, bo zrobiłam to już rok temu. Udało mi się wtedy zobaczyć go też w środku. https://zielnik-karpacki.pl/tropie_spacer
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Po obejrzeniu z zewnątrz świątyni i wspaniałych widoków,
jakie się spod niego rozciągają, jedziemy dalej. Zatrzymujemy się przy wiszącej
kładce pieszo-rowerowej na Dunajcu. Powstała w 1984 roku i jest już w kiepskim
stanie. Dość mocno się chwieje, zwłaszcza podczas wiatru jest na pewno sporo
adrenaliny. Znalazłam w Internecie informację, że najprawdopodobniej będzie
zmodernizowana, bo przyznane zostały na ten cel pieniądze z Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego.
.jpg)
.jpg)
Po drugiej stronie, w lesie, znajduje się duża piaskowcowa skała o wysokości około 20 metrów. Nosi dziwną nazwę Tropikalna Skała. Widziałam już ją
i wiem, że jest warta zobaczenia, więc chcę ją pokazać synowi. Wdrapujemy się na
szczyt, bo jest stamtąd ładny widok.
.jpg)
.jpg)
Potem jedziemy do Rożnowa. Zatrzymujemy się w centrum miejscowości. Najpierw oglądamy przez płot klasycystyczny dwór Stadnickich. Powstał na pocz. XIX wieku najprawdopodobniej na pozostałościach po renesansowym dworze zbudowanym przez hetmana Jana Tarnowskiego. Pod koniec XIX wieku nabyła go rodzina Stadnickich. Po II wojnie światowej przejęło go państwo. Na pocz. lat 60. ubiegłego wieku Zakłady Przemysłu Skórzanego “Radoskór” z Radomia zaadaptowały go na ośrodek kolonijno-wczasowy. W 1997 r. dwór został sprzedany prywatnemu nabywcy. Teraz znowu został wystawiony na sprzedaż. Ale ze znalezieniem kupca może być kłopot, bo trzeba remont wykonywać według zaleceń konserwatora zabytków. Na dodatek w środku są cenne polichromie, przypisywane znanemu polskiemu malarzowi epoki romantyzmu - Michałowi Stachowiczowi. Ich renowacja to duży kłopot i wydatek dla potencjalnego nabywcy.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Głównym jednak naszym celem są pozostałości po niedokończonej renesansowej twierdzy, która znajduje się tuż przy dworze. Jej budowę rozpoczął słynny hetman Jan Tarnowski (prawnuk Zawiszy Czarnego) w XVI wieku. Miała to być, jak na owe czasy, bardzo nowoczesna fortyfikacja. Niestety, śmierć hetmana przerwała prace, które już nigdy nie zostały wznowione. Ale do naszych czasów zachował się kamienny beluard zbudowany na planie wydłużonego pięcioboku, budynek bramny i mur wyposażony w krzyżowe strzelnice. Ponoć są plany, żeby to niezwykle ciekawe miejsce zagospodarować turystycznie.
.jpg)
.jpg)
Oglądamy jeszcze tutejsze pomnikowe dęby – kiedy się przyglądam jednemu ze zrobionych przez mnie zdjęć, to w pniu widzę wyraźnie postać krasnoluda.
.jpg)
.jpg)
Podjeżdżamy pod kościół w Rożnowie i zostawiamy samochód na kościelnym parkingu. Podchodzimy najpierw pod ruiny średniowiecznego zamku, którego jednym z właścicieli był m.in. legendarny Zawisza Czarny. Dwa lata temu trwały przy nich jakieś prace. Teraz ogrodzenie zniknęło. Tablice informujące o remoncie też. Niestety, efekty tych prac są, przynajmniej dla mnie, niewidoczne.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Po obejrzeniu ruin idziemy na spacer. Zaplanowałam przejście kolejną kładką na drugą stronę Dunajca i krótki spacer jego brzegiem. Dwa lata temu wymyśliłam tutaj przedwiosenną wycieczkę. Zrobiliśmy wtedy z Markiem ładną pętlę spod kościoła w Rożnowie. Ta kładka była główną atrakcją tej wycieczki. Była wtedy w bardzo złym stanie, ale przejść na drugą stronę się dało. Martwię się, jak będzie teraz. Ale niepotrzebnie, bo przez ten czas została pięknie odnowiona.
.jpg)
.jpg)
Kładka ma 150 metrów długości, i mimo, że nie jest całkiem wisząca, bo podpierają ją pylony, to mocno się kołysze, zwłaszcza na wietrze.
.jpg)
.jpg)
Schodzimy z niej i idziemy wałem w stronę zapory na
Dunajcu. Jest tędy poprowadzona wygodna ścieżka. Po drodze obserwujemy łabędzie
i czaple szare.
.jpg)
.jpg)
Kwitnie jeszcze sporo roślin. Ale niewątpliwie anomalią jest
widok kwitnącego drzewka wiśni. Pierwszy raz coś takiego widzę o tej porze
roku.
.jpg)
.jpg)
Dochodzimy do miejsca, gdzie ścieżka wchodzi do lasu. Jest
stamtąd widok na zaporę. A powyżej gospodarstwo. Pilnują go spotkane przez nas tutaj dwa lata temu psy. Wtedy były młode i sympatyczne, teraz już takie przyjacielskie nie są. Dobrze,
że są za wysokim płotem.
.jpg)
.jpg)
Wracamy tą samą drogą. Znowu mała dawka adrenaliny na
kładce. Chociaż, zdaje się, że to miejsce, poza czysto użytkowym, będzie teraz spełniać także romantyczną rolę. Pojawiły się na niej tzw. "Kłódki Miłości".
.jpg)
.jpg)
Wracamy do Nowego Sącza wzdłuż Jeziora Rożnowskiego. To piękna,
górzysta, pełna serpentyn i bardzo widokowa trasa. Zatrzymujemy się na chwilę w Gródku nad
Dunajcem, żeby spokojnie móc popatrzeć na jezioro.
To była kolejna przyjemna wycieczka z synem. W sumie to
szkoda, że już ostatnia, bo bardzo miło spędzaliśmy czas w swoim
towarzystwie.
Pogórze Rożnowskie Sienna Rożnów Tropie Wytrzyszczka Jezioro Rożnowskie Jezioro Czchowskie