Rezerwaty Mójka i Wilcze - 3 kwietnia 2016
Wyciągam moich przyjaciół tym razem na Pogórze Dynowskie. Chcę odwiedzić dwa rezerwaty – Mójka i Wilcze.
Po drodze zatrzymujemy się na chwilę we wsi Gwoźnica Górna.
Ma się tu znajdować zagroda pogórzańska z XIX wieku, w której była wystawa
poświęcona Julianowi Przybosiowi, poecie urodzonemu w Gwoźnicy. Po dojeździe do
wsi rozglądamy się we czwórkę za chałupą. Jest! Radośnie wchodzimy na czyjąś
posesję, gdzie stoi stary, bardzo "skansenowski" domek. Na
szczęście gospodarze są mili, a psy nieagresywne. Pokazują nam, gdzie znajduje
się szukana przez nas zagroda. Niestety, nie ma w niej już wystawy. Pamiątki po
Przybosiu zostały wywiezione do Biblioteki Naukowej Muzeum Okręgowego w Rzeszowie. Zabudowania można oglądać tylko z zewnątrz. Ale sama zagroda też jest ciekawa
– składa się z domu mieszkalnego, stajni, stodoły i spichrza. Taki
mini-skansen. Warto się tam zatrzymać.
Jedziemy dalej. W miejscowości Ujazdy skręcamy w lewo i dojeżdżamy do Kąkolówki. Zostawiamy samochód na parkingu przy rezerwacie
Mójka. Przechodzą przez niego dwie ścieżki przyrodnicze: „Szlak bobra” i „Szlak
jelenia”. Oba szlaki kończą się i zaczynają w tym samym miejscu, tylko ten
drugi robi dodatkową pętlę.
Są tu mostki, tablice
informacyjne, a także rozlewiska zrobione przez bobry, ale same zwierzaki się
chyba stąd wyniosły. W każdym razie tak to wygląda.
W południowo-wschodniej
części rezerwatu znajduje się pomnik przyrody nieożywionej „Błędny kamień".
Jest to ciekawy głaz, bo różni się składem od miejscowych skał. Uważano, że
może to być meteoryt, ale bardziej prawdopodobne jest to, że przywędrował tu z lodowcem.
Rezerwat warto odwiedzić –
ładny kawałek lasu w urozmaiconym terenie. A teraz, wiosną, z tymi wszystkimi
kwitnącymi geofitami jest tu pięknie.
Spotyka nas tu przygoda. A właściwie Martę. Idzie pierwsza, my kawałek za nią. Nagle pojawia się stado dzików.
Kilkanaście sztuk. Przebiegają przez ścieżkę tuż za jej plecami.
Wracamy na parking, jest tu
wiata dla turystów i miejsce na ognisko. Mamy kiełbasę i pyszne domowe ciasto.
Akurat jest pora obiadowa, więc rozpalamy ogień i robimy sobie przerwę na
posiłek.
Potem jedziemy do Woli Kąkolowskiej
i zielonym szlakiem robimy sobie spacer przez rezerwat Wilcze.
Wracając, zatrzymujemy się w miejscowości Sołonka. Wyczytałam w Internecie, że znajduje się tu kamienny
most. Zbudowany został w drugiej połowie XIX wieku przez Pawła Maternę, kmiecia
z Lubeni. Od razu kojarzy mi się to z Mostem Stacha i chcę go zobaczyć. Most
zbudowany został bez użycia zaprawy. Całkiem ładny mostek, ale do tego z Tabaszowej mu daleko…
W Sołonce działa także zbudowana przez gminę kaskada solankowa. Idziemy ją zobaczyć. Jest tu źródło wody solankowej. Było ono wykorzystywane do produkcji soli już w czasach prehistorycznych. Na przełomie XVI i XVII wieku powstała, istniejąca po dziś dzień, studnia solankowa. Ma głębokość 26 metrów. Była tu wtedy warzona sól na dość dużą skalę. Ale już pod koniec XVII wieku studnia została zasypana, a produkcji soli zaniechano. Dopiero w 1999 roku źródełko zostało ponownie odnalezione. W 2001 roku, kiedy działka przeszła na własność gminy Lubenia, studnię odkopano, a teren wokół uporządkowano. Potem zbudowana została kaskada solankowa, gdyż stwierdzono, że jod występujący w tej solance ma właściwości lecznicze. I nie trzeba jeździć aż do Ciechocinka! To cenna i ciekawa inicjatywa i jesteśmy zafascynowani tym pomysłem.
Czasami bardzo ciekawe rzeczy
można zobaczyć tuż za progiem własnego domu! Trzeba tylko chcieć!
Jeszcze tylko krótki przystanek w Strzyżowie. Rok temu oglądaliśmy z Markiem i Lilą schron kolejowy w Stępinie Cieszynie, będący częścią kwatery wodza III Rzeszy „Anlage Süd” (Obszar Południe), zbudowanej przez Organizację Todt. W Strzyżowie był drugi taki tunel, tyle, że zbudowany we wnętrzu wzgórza. Krzysiek i Marta chcą go nam pokazać. Też oczywiście nie udaje się nam wejść do środka, ale kiedyś, przy okazji, jeszcze tu zajrzymy.
Pogórze Dynowskie