Kotlina Sądecka - nad Dunajcem - 27 marca 2020
Ponieważ pan minister Szumowski pozwolił na wychodzenie z domu na spacery, to wybrałam się tradycyjnie nad Dunajec i stawy na Helenie. Samotne plątanie się bobrowymi ścieżkami w nadbrzeżnych zaroślach sprawiło mi dużo radości.
Trochę jestem zaniepokojona ich działalnością. Przychodzę tutaj już od dziesięciu lat. Bobry poczynają sobie coraz śmielej. To rozległy, częściowo całkowicie niedostępny dla ludzi teren, zwłaszcza latem, więc mają tu doskonałe warunki bytowania. Ale zdaje się, że jest ich już zbyt dużo, bo wycinają całe połacie wierzbowych zarośli – z roku na rok coraz więcej. Żeremia muszą mieć ukryte gdzieś w głębi, bo próbowałam wielokrotnie chodzić ich dróżkami, ale nigdy nie udało mi się żadnego zobaczyć.
Znalazłam ścieżkę idącą nad samym brzegiem Dunajca. Poobserwowałam mewy i inne ptaszyska. A na jednym ze stawów mogłam przyjrzeć się zalotom pary nurogęsi. Z roku na rok gnieździ się ich tu coraz więcej.
No i oczywiście znalazłam sporo wiosennych geofitów. I mogłam obserwować pierwsze w tym roku motyle.
Szkoda, że ludzie traktują ten teren jak darmowe wysypisko
śmieci. A rybacy nie sprzątają po sobie. Byłoby tu tak pięknie.