Dolina Młynicka - 30 grudnia 2016
Wreszcie mamy szansę gdzieś się wybrać, zwłaszcza że pogoda jest rewelacyjna. Postanawiamy pojechać w Tatry Słowackie i przejść Doliną Młynicką pod Wodospad Skok (dalej szlak jest na zimę zamknięty). To wycieczka w sam raz na koniec grudnia – żeby objechać w dwie strony, przespacerować się i wrócić przed zmierzchem. No i są tu wspaniałe widoki już od samego początku – przez las idzie się tylko przez chwilę.
.jpg)
.jpg)
Wyruszamy jeszcze po ciemku. Zatrzymujemy się na chwilę nad Starą Lubowlą, bo właśnie zaczyna wschodzić słońce i Tatry wyglądają wyjątkowo pięknie.
Humor mi się zdecydowanie psuje, kiedy wjeżdżamy na Drogę Wolności – jest biała i bardzo śliska, mimo że trochę posypana żwirem. Boję się nią jechać, a do Szczyrbskiego Plesa jest sporo kilometrów. Jadę więc bardzo powoli, licząc na to, że nie będę musiała zbyt często hamować.

.jpg)
W Szczyrbskim Plesie udaje nam się załapać na jedno z ostatnich miejsc na parkingu. Są tu świetne trasy narciarskie, a ponieważ spadło dużo świeżego śniegu i dzień jest piękny, więc jest bardzo dużo ludzi. Na szczęście większość przyjechała na narty.
.jpg)
.jpg)
Na naszym szlaku pusto – przed nami idzie tylko dwoje ludzi. Śniegu jest bardzo dużo – około metra – a przy próbie zejścia z wydeptanej ścieżki zapadam się po pas.
.jpg)

Jest tak pięknie, że co chwila przystajemy, żeby podziwiać wspaniałe widoki. Jest też bardzo ciepło, śpiewają ptaki i chwilami ma się wrażenie że to marzec, a nie grudzień.
W pewnym momencie wydeptana przez turystów ścieżka się urywa i trzeba zacząć iść po śladach kilku nielicznych turystów, którzy dotarli do wodospadu przed nami. Są miejscami bardzo głębokie – sięgają nawet powyżej kolan.
.jpg)
.jpg)
Wodospad Skok niestety nie prezentuje się tak wspaniale jak latem. Jest zamarznięty, a piękne i efektowne sople są w większości pokryte śniegiem. Ale i tak jest na co patrzeć.
.jpg)
.jpg)
Powrót jest już mniej przyjemny – na szlaku pojawia się mnóstwo turystów i wymijanie się na wąziutkiej ścieżce jest dość uciążliwe. Cieszymy się, że przynajmniej w jedną stronę mieliśmy szlak tylko dla siebie.
Na dole urządzamy sobie jeszcze spacer po zamarzniętej tafli Szczyrbskiego Plesa i wracamy szczęśliwi do domu.
.jpg)
.jpg)
Wyruszamy jeszcze po ciemku. Zatrzymujemy się na chwilę nad Starą Lubowlą, bo właśnie zaczyna wschodzić słońce i Tatry wyglądają wyjątkowo pięknie.
Humor mi się zdecydowanie psuje, kiedy wjeżdżamy na Drogę Wolności – jest biała i bardzo śliska, mimo że trochę posypana żwirem. Boję się nią jechać, a do Szczyrbskiego Plesa jest sporo kilometrów. Jadę więc bardzo powoli, licząc na to, że nie będę musiała zbyt często hamować.

.jpg)
W Szczyrbskim Plesie udaje nam się załapać na jedno z ostatnich miejsc na parkingu. Są tu świetne trasy narciarskie, a ponieważ spadło dużo świeżego śniegu i dzień jest piękny, więc jest bardzo dużo ludzi. Na szczęście większość przyjechała na narty.
.jpg)
.jpg)
Na naszym szlaku pusto – przed nami idzie tylko dwoje ludzi. Śniegu jest bardzo dużo – około metra – a przy próbie zejścia z wydeptanej ścieżki zapadam się po pas.
.jpg)

Jest tak pięknie, że co chwila przystajemy, żeby podziwiać wspaniałe widoki. Jest też bardzo ciepło, śpiewają ptaki i chwilami ma się wrażenie że to marzec, a nie grudzień.
W pewnym momencie wydeptana przez turystów ścieżka się urywa i trzeba zacząć iść po śladach kilku nielicznych turystów, którzy dotarli do wodospadu przed nami. Są miejscami bardzo głębokie – sięgają nawet powyżej kolan.
.jpg)
.jpg)
Wodospad Skok niestety nie prezentuje się tak wspaniale jak latem. Jest zamarznięty, a piękne i efektowne sople są w większości pokryte śniegiem. Ale i tak jest na co patrzeć.
.jpg)
.jpg)
Powrót jest już mniej przyjemny – na szlaku pojawia się mnóstwo turystów i wymijanie się na wąziutkiej ścieżce jest dość uciążliwe. Cieszymy się, że przynajmniej w jedną stronę mieliśmy szlak tylko dla siebie.
Na dole urządzamy sobie jeszcze spacer po zamarzniętej tafli Szczyrbskiego Plesa i wracamy szczęśliwi do domu.
Tatry Dolina Młynicka Wysokie Tatry