Pogórze Ciężkowickie - 26 lutego 2022
Śniegu w górach jest jeszcze sporo, ale dawno nie padał,
więc widoki nie spełniają moich wygórowanych standardów. A poza tym o tej porze
lubię już szukać pierwszych odznak nadchodzącej wiosny. Wymyślam więc wycieczkę
krajoznawczą na Pogórze Ciężkowickie. Mamy zobaczyć sanktuarium maryjne w Tuchowie i kilka okolicznych atrakcji.
Lila i Marek akceptują pomysł. Zapraszamy jeszcze Magdę i jedziemy we czwórkę.
Miało być bardzo słonecznie, ale nie do końca się to
sprawdziło. Chwilami było niestety dość pochmurnie, ale nie powinniśmy
narzekać, bo po pierwsze, nie padało, a po drugie słońce co jakiś czas
wychodziło zza chmur.
Pierwszy przystanek robimy przy cmentarzu wojennym nr 141
tuż za Cieżkowicami. Są tu pochowani głównie żołnierze rosyjscy. Oczywiście
przez specjalne oddziały armii austriackiej. Ten, tak rzadki w historii
szacunek dla wroga, niezmiennie robi na mnie wrażenie.
Potem zatrzymujemy się w Rzepienniku Strzyżewskim, bo
zauważamy ogromną, imponującą bryłę neogotyckiego kościoła. Potem okazuje się,
że kościół jest już w Rzepienniku Biskupim. Tych Rzepienników zresztą jest więcej.
Jadąc od strony Gromnika przejeżdża się najpierw przez Rzepiennik Marciszewski, potem
jest Rzepiennik Strzyżewski. Następnie Rzepiennik Biskupi, a jeszcze dalej Rzepiennik Suchy. To taka
ciekawostka.
Kościół Wniebowzięcia NMP w Rzepienniku Biskupim został
zbudowany w latach 1856-1864 według projektu Antoniego Stacherskiego. Szkoda,
że jest zamknięty, bo wewnątrz jest ponoć ładna polichromia autorstwa Jana
Bulasa, który był uczniem Stanisława Wyspiańskiego. A w jednym z ołtarzy
bocznych obraz Matki Bożej Śnieżnej, z XVII wieku, który był w poprzednim
kościele.
Stamtąd jedziemy do Żurowej, gdzie mamy do zobaczenia ciekawe skałki i drewniany kościół z XVI wieku.
Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy drewnianym kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Olszynach. Został zbudowany w roku 1900. Do jego budowy użyto materiałów pochodzących z poprzedniego, XVI-wiecznego kościoła. Jest w stylu neogotyckim, ma też ciekawą polichromię. No i w ołtarzu bocznym cenny obraz z XVI wieku, przedstawiający Chrystusa upadającego pod krzyżem, pochodzący właśnie z poprzedniej świątyni. Ale znowu mamy pecha, bo chociaż kościół jest otwarty, to właśnie trwają przygotowania do pogrzebu, w kościele jest już trumna, więc nie wypada nam wchodzić i robić zdjęcia.
Dojeżdżamy do Żurowej i zatrzymujemy się na parkingu przed
kościołem. Jest niestety także zamknięty. Kościół pw. św. Małgorzaty został
zbudowany pod koniec XVI wieku. Na pocz. wieku XX został przebudowany i powiększony. W środku polichromia z pocz. XX wieku tego samego autorstwa co w Olszanach. Cenne są rzeźby z pocz. XVI wieku, znajdujące się na belce tęczowej
– przedstawiające Matkę Boską i św. Jana.
Idziemy stamtąd na mały spacer. Niebieski szlak prowadzi na
szczyt wzgórza o nazwie Wierzchowina (360 m n.p.m.), gdzie chcemy zobaczyć
wychodnię skalną o nazwie Borówka. Są to dwie baszty skalne, zbudowane z piaskowca ciężkowickiego. Jedna z nich ma wysokość 20 metrów, a druga 15. W tej
większej jest duży okap, a w obu
kilka małych jaskiń, w których mieszkają nietoperze. W tej większej jest też
wykuta w skale wnęka, w której kiedyś była figurka Matki Boskiej osłonięta
szybą. I tablica poświęcona jednej z ofiar Katynia, dawnemu właścicielowi dworu
i folwarku w Żurowej, przedwojennemu oficerowi i działaczowi społecznemu, Julianowi Budzynowi. Obecnie
została tylko pomalowana na niebiesko wnęka po figurze.
Obie skały służą obecnie do wspinaczki. Poprowadzono po nich ponoć 20 dróg wspinaczkowych. Może dlatego Borówka nie jest uznana za pomnik przyrody. A naprawdę na to zasługuje.
Podobno w Żurowej jest dawny dwór. Ale wskazany nam przez
tamtejszych mieszkańców budynek wygląda dość niepozornie i jest mało
„dworkowaty”. Żadnych innych informacji, ani zdjęć nie udaje mi się znaleźć.
Może kiedyś na coś trafię i wtedy to zweryfikuję.
Następnie podjeżdżamy pod Górę Pasią (527 m n.p.m.), w Paśmie
Brzanki, żeby zobaczyć kolejną wychodnię skalną. Jest umiejscowiona w widłach
dwóch szlaków – żółtego i zielonego. To Ostry Kamień – skalna grzęda o długości
40, szerokości 3-16 m i wysokości 2-8 m, składająca się z kilku głazów. Zbudowana
z piaskowca godulskiego. W najwyższym jej miejscu są wyrąbane w skale małe
stopnie, którymi można wejść na górę. Ostry Kamień nie jest tak efektowny i duży jak Borówka, ale jest pomnikiem przyrody.
Robimy sobie przerwę na drugie śniadanie i jedziemy do
Ryglic. To małe miasteczko z bogatą historią. Już w XII wieku istniała tu
osada, a pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z roku 1301. W XIV wieku
została tu utworzona parafia. Miejscowość zaczęła się mocno rozwijać podczas
panowania Kazimierzą Wielkiego. Przybyli tutaj pierwsi Żydzi i zaczął rozwijać
się wtedy handel i rzemiosło. W XVII wieku rozwój zostaje zahamowany w wyniku
najazdu szwedzkiego, a także powodzi i epidemii cholery.
Zatrzymujemy się na sporym, ostatnio odnowionym rynku, z rzeźbą św. Floriana i pomnikiem-fontanną o nazwie „Pogórzańska
Penelopa” (zwanym pomnikiem emigranta). Idziemy do kościoła pw. św.
Katarzyny. Okazała budowla w stylu eklektycznym, głównie z elementami
architektury neoromańskiej i neorenesansowej, została zbudowana w latach
1928-40. W czasie I wojny światowej na terenie Ryglic miały miejsce dwie duże
bitwy, stąd tak w samych Ryglicach, jak i w okolicy jest bardzo dużo wojennych
cmentarzy. Musimy się tu wybrać w listopadzie, żeby choć część z nich
odwiedzić.
Potem podjeżdżamy pod dawny pałac w Ryglicach. Jego początki
sięgają XVII wieku. Należał do rodziny Ankwiczów i był wtedy raczej dworem. W XIX wieku przeszedł w ręce rodziny Leśniewskich, którzy go
przekształcili w pałac. Obecnie mieści się tu zespół szkół ponadpodstawowych.
Mimo, że brama jest zamknięta, udaje się nam boczną furtką wejść na teren parku
i zrobić sobie mały spacer nad stawami.
Obok znajduje się unikatowa, drewniana budowla. To dawny
spichlerz dworski z XVIII wieku. Był w bardzo złym stanie, ale kiedy stał się własnością miasta Ryglice, został wyremontowany i utworzona została w nim całkiem
ciekawa ekspozycja muzealna. Byłam tam w 2014 roku i bardzo mi się podobało.
Chciałam więc pokazać ten spichlerz przyjaciołom. Okazuje się jednak, że już
nie można go zwiedzać. To znaczy można. Po umówieniu się telefonicznym tydzień
przed. Czyli dla przeciętnego turysty jest to raczej nieosiągalne. Szkoda.
Stamtąd jedziemy do Tuchowa. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w Bistuszowej. Jest tu ładnie odnowiony, zabytkowy klasycystyczny dworek, otoczony sporym parkiem, w którym są dwa stawy i prawie 1000-letni dąb. Wybudowany został w II poł. XVII wieku, a pod koniec XVIII wieku został przebudowany do obecnego kształtu. Dwór w latach 1882–1946 był siedzibą właścicieli wsi z rodu Bossowskich. Obecnie jest własnością prywatną. Organizowane są w nim różne konferencje i spotkania okolicznościowe. Niestety, możemy go zobaczyć tylko z daleka, bo park jest zamknięty.
Zwiedzanie Tuchowa rozpoczynamy od wizyty w tutejszym
sanktuarium maryjnym. Pierwszy kościół powstał w tym miejscu już pod koniec
wieku XI. Zbudowali go benedyktyni tynieccy. Obraz Matki Bożej został tu sprowadzony w XVI wieku. Dość szybko uznany
został za cudowny i stał się przedmiotem kultu oraz celem pielgrzymek. W II poł. XVII wieku zbudowano nowy kościół, pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny i św. Stanisława. Wtedy też zbudowano
murowany klasztor. Po benedyktynach przejęli go jezuici, później księża
diecezjalni, a następnie redemptoryści, którzy go rozbudowali.
Potem podjeżdżamy do rynku. Tuchów był wsią królewską, którą
żona Władysława Hermana podarowała benedyktynom tynieckim. Miastem został w 1340 roku z nadania króla Kazimierza Wielkiego. Wydobywano tu, odkrytą w XIV
wieku sól, więc miasto się szybko rozwijało. Jego upadek nastąpił w XVII wieku
w podobnych okolicznościach, jak wspomnianych powyżej Ryglic.
Idziemy zobaczyć kościół pw. św. Jakuba Starszego Apostoła. To
efektowna, późnobarokowa, trójnawowa budowla. Został zbudowany pod koniec XVIII
wieku z fundacji benedyktynów tynieckich. Przed nim były w tym miejscu dwa
kościoły – drewniany z XV wieku i murowany z wieku XVII, który został całkowicie
zniszczony w pożarze w 1789 roku.
Tuchów leży na jednej z ważniejszych w Polsce dróg świętego Jakuba do Santiago de Compostela To tzw.
Via Regia. Od średniowiecza jednym z najważniejszych szlaków komunikacyjnych
była tzw. „Wysoka Droga”, nazywana również drogą królewską, która prowadziła m.in.
przez Frankfurt nad Menem, Lipsk, Wrocław,
Kraków, Lwów i Kijów. Nią
właśnie poprowadzony jest ten szlak pielgrzymkowy, stąd jego nazwa. Polski jej odcinek
rozpoczyna się na polsko-ukraińskiej
granicy w Korczowej, prowadzi
przez Podkarpacie, Małopolskę, Górny
i Dolny Śląsk aż do Zgorzelca.
Potem mamy ochotę na tradycyjną już kawę z dobrym ciastkiem. Okazuje
się, że w Tuchowie jest z tym duży problem. Cukiernia w rynku została zamknięta
już o 13.00, a w piekarni, w której sprzedają też ciasto, kawy nie dostaniemy.
Ale za to dostajemy radę – kupić ciasto i pójść poprosić o kawę w pizzerii na
piętrze. Idziemy się najpierw zapytać – okazuje się, że nie my pierwsi będziemy
korzystać z takiego rozwiązania. Liczyliśmy co prawda na przytulną, klimatyczną
kawiarenkę, ale cóż…
Pogórze Ciężkowickie cmentarze wojenne Ryglice Tuchów