Beskid Sądecki - 7 października 2017
Pogoda na weekend była zapowiadana nienajlepsza. Ale zdecydowanie lepiej miało być w sobotę.
Rano wyjrzało słońce, więc postanowiliśmy z Markiem zaryzykować. Nie mieliśmy żadnego pomysłu. Wymyśliłam kółeczko z Piwnicznej. To trasa, którą pokazała mi dwa lata temu Marta.
W drodze do Piwnicznej utknęliśmy w strasznym korku z powodu remontu drogi. Staliśmy prawie godzinę. W tym czasie lunął deszcz.
.jpg)
.jpg)
Kiedy dojechaliśmy wreszcie do Piwnicznej, świeciło słońce, a niebo było błękitne. Poszliśmy żółtym szlakiem. Po pół godzinie znowu się zachmurzyło i zaczęło padać. Ubraliśmy peleryny. Deszcz był słaby i szybko minął. Zza chmur wyjrzało słońce.
.jpg)
.jpg)
Doszliśmy do „Jackowej Pościeli” – symbolicznego cmentarza członków PTTK, którzy zginęli w górach. Trzeba przyznać, że jest to bardzo zadbane miejsce – wokół ciekawych kamiennych obelisków posadzono wrzosy i kosodrzewinę. Jest też księga pamiątkowa wszystkich zmarłych przewodników Sądeckiego Oddziału PTTK.
.jpg)
.jpg)
Mieliśmy wracać, ale byliśmy jeszcze „niewychodzeni”, więc zdecydowaliśmy się iść dalej. Doszliśmy do Rozdroża pod Stosem (Stusem). Tam podjęliśmy decyzję o wejściu na Niemcową. Co prawda ponownie się zachmurzyło i zaczęło padać, ale mieliśmy nadzieję, że szybko przejdzie i na Niemcowej wyjdzie nam znowu słońce. I rzeczywiście tak było. Kiedy doszliśmy do Niemcowej – niebo było całe zakryte chmurami. Nagle, w ciągu kilku minut, chmury znikły, zaświeciło słońce, a na niebie pojawiła się tęcza. Było pięknie. Warto było zaryzykować!
.jpg)
.jpg)
Wróciliśmy z powrotem częściowo żółtym szlakiem, a częściowo narciarskim. Pogoda utrzymała się już do końca.
Tym razem byliśmy sprytni i wróciliśmy przez Głębokie, omijając korki.
Rano wyjrzało słońce, więc postanowiliśmy z Markiem zaryzykować. Nie mieliśmy żadnego pomysłu. Wymyśliłam kółeczko z Piwnicznej. To trasa, którą pokazała mi dwa lata temu Marta.
W drodze do Piwnicznej utknęliśmy w strasznym korku z powodu remontu drogi. Staliśmy prawie godzinę. W tym czasie lunął deszcz.
.jpg)
.jpg)
Kiedy dojechaliśmy wreszcie do Piwnicznej, świeciło słońce, a niebo było błękitne. Poszliśmy żółtym szlakiem. Po pół godzinie znowu się zachmurzyło i zaczęło padać. Ubraliśmy peleryny. Deszcz był słaby i szybko minął. Zza chmur wyjrzało słońce.
.jpg)
.jpg)
Doszliśmy do „Jackowej Pościeli” – symbolicznego cmentarza członków PTTK, którzy zginęli w górach. Trzeba przyznać, że jest to bardzo zadbane miejsce – wokół ciekawych kamiennych obelisków posadzono wrzosy i kosodrzewinę. Jest też księga pamiątkowa wszystkich zmarłych przewodników Sądeckiego Oddziału PTTK.
.jpg)
.jpg)
Mieliśmy wracać, ale byliśmy jeszcze „niewychodzeni”, więc zdecydowaliśmy się iść dalej. Doszliśmy do Rozdroża pod Stosem (Stusem). Tam podjęliśmy decyzję o wejściu na Niemcową. Co prawda ponownie się zachmurzyło i zaczęło padać, ale mieliśmy nadzieję, że szybko przejdzie i na Niemcowej wyjdzie nam znowu słońce. I rzeczywiście tak było. Kiedy doszliśmy do Niemcowej – niebo było całe zakryte chmurami. Nagle, w ciągu kilku minut, chmury znikły, zaświeciło słońce, a na niebie pojawiła się tęcza. Było pięknie. Warto było zaryzykować!
.jpg)
.jpg)
Wróciliśmy z powrotem częściowo żółtym szlakiem, a częściowo narciarskim. Pogoda utrzymała się już do końca.
Tym razem byliśmy sprytni i wróciliśmy przez Głębokie, omijając korki.
Beskid Sądecki Niemcowa Pasmo Radziejowej Kamienny Groń