CZERWIEC
Mak polny (Papaver rhoeas)

Beskid Niski  i Pogórze Jasielskie - 27 marca 2025


Jak jest ładnie, to albo pracuję, albo akurat mam inne zajęcia. Ubiegły weekend przesiedziałam w domu i trochę mnie nosiło. Postanowiłam teraz, że chociaż słońca raczej nie będzie, to się gdzieś wybiorę. Miałam ochotę na Beskid Sądecki i jakiś kolejny szczyt do KBS. Marek miał się też ochotę przewietrzyć, ale na Beskid Sądecki nie miał ochoty. Zaproponowałam więc kolejną wycieczkę po wojennych cmentarzach. Tym razem miała to być Ożenna i wszystkie inne cmentarze po drodze, których jeszcze nie widziałam. Żeby Marka zachęcić, obiecałam mu wieżę widokową w Desznicy.

Zrobiłam plan wycieczki – gdyby nam się udało, to miałabym odwiedzone wszystkie zachodniogalicyjskie cmentarze wojenne znajdujące się w I Okręgu - Nowy Żmigród. A miały to być nekropolie oznaczone najwcześniejszymi numerami. Więc na swój sposób bardzo ciekawe.

Po drodze zatrzymaliśmy się w Rozdzielu, bo jest tam cmentarz wojenny nr 85, którego jeszcze nie widziałam.

Przyglądamy się najpierw się cerkwi greckokatolickiej pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. To nietypowa świątynia, nieduża, zbudowana z kamienia pod koniec XVIII wieku. Jej fundatorem  był ponoć hrabia Ewaryst Kuropatnicki. Została rozbudowana w 1927 roku.

Po Akcji „Wisła” została przejęta przez kościół katolicki. W 1984 roku wróciła do kościoła greckokatolickiego, ale ponoć nadal pozwala on odprawiać tam nabożeństwa katolikom.


Akurat pojawia się dwóch duchownych greckokatolickich na modlitwy i pozwalają nam zajrzeć do środka. Jesteśmy zdziwieni, bo są tylko dwie ikony, a za nimi stół, tzw. święty tron (światyj prestoł). Nie ma ikonostasu. Jak potem poszukałam w Internecie, to ikonostas jeszcze niedawno tam był. Najprawdopodobniej jest w renowacji.

Jedziemy teraz pod cmentarz. Znajduje się na niewielkim wzgórzu, po prawej stronie drogi do Wapiennego. Został zaprojektowany przez Hansa Mayra. Otoczony jest drewnianym ogrodzeniem. W centralnej części znajduje się drewniany krzyż, nakryty charakterystycznym blaszanym półkolistym daszkiem.

Pochowanych tu jest 14 żołnierzy niemieckich, 4 austro-węgierskich i 19 rosyjskich. Ciekawostką jest, że w czasie II wojny pochowano tutaj trzech żołnierzy Wehrmachtu, którzy zginęli z rąk partyzantów w 1944 roku. Nagrobek wystawiły po wojnie rodziny zabitych. 

Kolejny raz zatrzymujemy się w Bednarce. Tu planujemy zobaczyć cmentarz nr 84. Zarówno on, jak i poprzedni, należy do III Okręgu – Gorlice. No, ale je odwiedzamy, bo są po drodze, więc korzystamy z okazji.


Znajduje się on na cmentarzu parafialnym, w jego najwyższym punkcie. Jest niezbyt ciekawy. Ogrodzenie nie jest oryginalne, bo został przerobione w XX-leciu międzywojennym. Widziałam jego archiwalne zdjęcie. Wyglądał prawie zupełnie tak samo, jak ten w Rozdzielu. Na froncie, przy wejściu był taki sam krzyż, nakryty półkolistym daszkiem. Teraz już go nie ma. Pochowano tu 14 żołnierzy rosyjskich i 13 niemieckich.


Marek zwraca uwagę na betonowy słupek z wyrytymi literami HV. Nie robię mu zdjęcia, a szkoda, bo doczytując potem na ten temat, dowiaduję się, że to był oryginalny słupek geodezji wojskowej. Zaznaczono nim granice cmentarza. Szkoda, ale człowiek uczy się na błędach.

To mój setny cmentarz wojenny i trochę mi szkoda, że okazał się tak mało ciekawy, ale cóż…

Dojeżdżamy do Nowego Żmigrodu. Tu też jest cmentarz i na dodatek ładny. Ale zamierzamy go odwiedzić w drodze powrotnej. Teraz jedziemy do Łysej Góry. Kolejny cmentarz oznaczony jest numerem 9. To już I Okręg – Nowy Żmigród.


Cmentarz wojenny nr 9 został zaprojektowany przez Dušana Jurkoviča. Kiedyś wejście główne na cmentarz znajdowało się w innym miejscu, od strony południowej, naprzeciw pomnika głównego. Teraz wchodzi się na cmentarz z boku, dawnym wejściem pomocniczym. To spory cmentarz, chociaż pierwotnie był ponoć większy. Przez środek idzie aleja – po jej obu bokach znajdują się groby, ustawione w dwóch rzędach. Na jej końcu znajduje się kamienny pomnik.


Na cmentarzu pochowano żołnierzy 14 niemieckich, 4 austro-węgierskich i 19 rosyjskich.

Wracamy do Nowego Żmigrodu i jedziemy teraz do Desznicy. Co prawda, tamtejszy cmentarz już widziałam, ale obiecałam Markowi wieżę widokową. To niedaleko, spod cerkwi jakiś kilometr w jedną stronę.


Zostawiamy samochód pod cerkwią i idziemy na cmentarz wojenny nr 7, który do niej przylega. Zaprojektowany został przez Dušana Jurkoviča oraz Adolfa Kašpara. Był zniszczony, ale został poddany częściowej rekonstrukcji według oryginalnych planów. Ale zdaje się, że frontowa ściana nie została odtworzona do końca.

Pochowano tu 39 żołnierzy rosyjskich, 32 austriackich i 2 niemieckich.


Tutejsza dawna greckokatolicka cerkiew pw. św. Dymitra została zbudowana pod koniec XVIII wieku. Po Akcji „Wisła” świątynia została przekazana kościołowi katolickiemu. W 1952 roku Karol Wojtyła odprawił tu mszę świętą. Co prawda, część wyposażenia została wywieziona do ZSRR, ale zachowała się polichromia. A na cmentarzu parafialnym ciekawe łemkowskie nagrobki.



Idziemy teraz na wieżę widokową. Została zbudowana w 2023 roku. Ma 22 metry wysokości. Wieża znajduje się na bezleśnym, rozległym wzniesieniu nad Desznicą. Mocno tu wieje. Widok z góry przypomina ten, który oglądaliśmy z Markiem na Słowacji na Międzygórzu Spisko-Szaryskim w miejscowości Údol. Niestety dzisiaj widoczność jest kiepska. Ale Marek ma zaliczoną kolejną wieżę.

 Jedziemy teraz do miejscowości  Grab. Mają się tam znajdować dwa cmentarze wojenne. Zatrzymujemy się przy remizie strażackiej. Jest obok niej wiata dla turystów, więc jemy tam drugie śniadanie, bo jesteśmy już mocno głodni.

Potem idziemy w kierunku cmentarza. Pytamy o drogę kobietę sprzątającą obejście. Okazuje się, że mamy duże szczęście, że tam jest, bo do cmentarza można się dostać tylko przez jej podwórko. Zamyka psa i wpuszcza nas na teren gospodarstwa.


Cmentarz wojenny nr 5 jest tuż za jej budynkami gospodarczymi. Zaprojektował go Dušan Jurkovič. Ma kształt prostokąta, Przy wejściu na cmentarz znajduje się mur pomnikowy. Był zwieńczony charakterystycznym drewnianym krzyżem, ale teraz go nie ma. Być może uległ zniszczeniu i będzie zrobiony nowy. Mamy taką nadzieję.

Na cmentarzu są pochowani wyłącznie żołnierze rosyjscy, spoczywa ich tam aż 266.

Żegnamy się z właścicielami gospodarstwa i jedziemy dalej.


Kolejny postój robimy przy cmentarzu wojennym nr 4. Też w Grabiu, chociaż znajduje się przy drodze prowadzącej z Ożennej do granicy słowackiej. Zostawiamy samochód przy drodze i wdrapujemy się na pagórek, na którym znajduje się ten cmentarz. Jest piękny położony. No i bardzo ładny. Z charakterystyczną dla Jurkoviča wieżą pomnikową. Otoczony jest bardzo ciekawym kamiennym murem w kształcie czworoliścia rozdzielonego małymi trójkątnymi wypustkami. Najlepiej to widać oczywiście z góry. My nie mamy takiej możliwości, ale i tak to zauważamy. W murze jest kamienna brama, którą wchodzi się na cmentarz.


Pochowano tutaj 104 żołnierzy austriackich i 41 rosyjskich.

Podjeżdżamy kawałeczek dalej w stronę granicy, bo przy skręcie do lasu wypatrzyłam na mapie satelitarnej miejsce, gdzie można bezpiecznie zostawić samochód.


Teraz mamy wisienkę na torcie. Dwa najstarsze zachodniogalicyjskie cmentarze wojenne, oznaczone numerami 1 i 2. Położone są na stokach Czeremchy (669 m n.p.m.) nad Ożenną. Nie prowadzi do nich żadna ścieżka. Można dojść w ich pobliże szlakami turystycznymi. Najpierw tak planowałam. Ale pętla to 9 kilometrów, w tym przynajmniej dwa asfaltem. Nie zdążylibyśmy, bo jeszcze trochę mamy do zobaczenia.


Zaraz obok miejsca, gdzie zostawiliśmy samochód, wychodzi ścieżka, docierająca do szerokiej, leśnej drogi, którą można dojść do tych cmentarzy. Jakieś dwa kilometry w jedną stronę. Co prawda, po drodze są na mapie zaznaczone jakiej mokradła… No i bród… Ale my z Markiem już przyzwyczajeni jesteśmy do wyzwań na trasie.


Mokradła, zaznaczone na mapie, okazują się rozlewiskami, zrobionymi przez bobry. A strumień na szczęście udaje się nam bezpiecznie pokonać, chociaż przez dłuższą chwilę głowimy się, jak to zrobić. I pomyśleć, że za młodu chodziliśmy grzecznie szlakami! Ale to te wspaniałe mapy.cz. (teraz już zdaje się mapy.com) tak nas rozzuchwaliły!


Docieramy najpierw do drogi, o której wspominałam, a nią w okolice cmentarzy. Potem na przełaj lasem do łąk nad Ożenną, a nimi, schodząc w dół, łatwo dotrzeć do tych cmentarzy, bo jeden jest na skaju lasu, a drugi nieco w głębi, jakieś 50 metrów od pierwszego. Na obu są pochowani żołnierze rosyjscy.


Są identyczne, Ten bliżej łąki, jest oznaczony numerem 2. Spoczywa tu 150 poległych, na tym położonym głębiej w lesie, a oznaczonym nr 1, 130.


Jesteśmy z siebie dumni, że tu dotarliśmy i znaleźliśmy te cmentarze. To właściwie dwie zbiorowe mogiły z kamiennymi nagrobkami. Skojarzyły nam się z tymi, które były na grobach rosyjskich na cmentarzu nr 97 w Stróżówce. Tylko te są sporo większe.

Wracamy tą samą drogą, znowu bezpiecznie przechodząc potok. Teraz już wiemy, jak.

Wsiadamy do samochodu i jedziemy do centrum Ożennej. Centrum to eufemizm – jest tam mocno zaniedbany dawny PGR. Hodowane jest w nim nadal bydło. Ożenna powstała najprawdopodobniej w XVI wieku, lokowana na prawie wołoskim. Zawsze było tu biednie, bo grasowali tu rozbójnicy, zwani beskidnikami. Tutejsi mieszkańcy byli grekokatolikami i nie przeszli na prawosławie podczas schizmy tylawskiej.

W 1945 roku większość wysiedlono do ZSRR. Pozostałych nieco później na ziemie zachodnie. Założono tu PGR, a w latach 70. ubiegłego wieku oddział zakładu karnego, bo zdaje się, nie miał w nim kto pracować. Więźniowie pracowali także przy wycince drzew.

Obok zapuszczonych budynków gospodarczych są pozostałości cerkwiska i dawnego cmentarza łemkowskiego. Była tu bowiem drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Bazylego, ale rozebrano ją w 1953 roku. 


Cmentarz wojenny nr 3 znajduje się tuż za cerkwiskiem. Są to dwie identyczne kwatery – na jednej pochowano 67 żołnierzy austro-węgierskich i aż 356 żołnierzy rosyjskich.

Stąd też można łąkami dojść pod cmentarze nr 1 i 2. Jest nawet bliżej, ale ja bałam się, że bród, który tu też jest, będzie trudniejszy do pokonania.


Żegnamy się z Ożenną i jej cmentarzami i jedziemy teraz do Krempnej. To siedziba MPN. Znajduje się tu bardzo ciekawe muzeum przyrodnicze, w którym już byliśmy kilkakrotnie. Nas dzisiaj interesuje oczywiście cmentarz wojenny. Parkujemy w centrum i podchodzimy polami pod znajdujący się nad miejscowością na wzgórzu Łokieć cmentarz nr 6. To bardzo ciekawa nekropolia. Była w bardzo złym stanie, ale staraniem gminy Krempna w 2006 roku została odnowiona. Była ponoć duża uroczystość oficjalnego otwarcia cmentarza. Wzięli w niej udział przedstawiciele władz lokalnych, delegacje z Austrii, Słowacji i Ukrainy oraz przedstawiciele rodzin pochowanych tutaj żołnierzy.


Cmentarz jest oczywiście autorstwa dobrze nam już znanego Dušana Jurkoviča. Został zaprojektowany na planie dwóch nakładających się na siebie owali. Na środku stoi pomnik centralny – na planie okręgu z 3-stopniowym podestem. Wokół okręgu stoi 6 kamiennych słupów, nakrytych betonowym okręgiem. Jest on przyozdobiony wieńcem z metalowych liści dębu. Cmentarz jest otoczony murem, a po dwóch bokach stoją potężne, betonowe krzyże. Krzyże na grobach są drewniane.

Pochowano tu pochowano 63 żołnierzy austro-węgierskich i 137 rosyjskich.

Cmentarz uznano pomnikiem pokoju będącym symbolem wszystkich miejsc spoczynku żołnierzy poległych w tamtych czasach na terenie byłej Galicji.

 Wracamy teraz do Nowego Żmigrodu. Podjeżdżamy pod cmentarz parafialny, bo interesujący nas cmentarz wojenny nr 8 jest kwaterą na tej nekropolii.


Jest to cmentarz mający ciekawą przeszłość. Został założony pod koniec wieku XVIII, na miejscu w którym prawdopodobnie w 1770 roku odbyła się bitwa konfederatów barskich, dowodzonych przez samego Kazimierza Pułaskiego, z Rosjanami. Tradycja mówi, że znajdowała się tu mogiła poległych w tej bitwie konfederatów, dlatego utworzono tutaj cmentarz parafialny. W stulecie bitwy, na istniejącym już cmentarzu, postawiono kolumnę w miejscu tej mogiły.


Znajduje się też kaplica z I poł. XIX wieku, zbudowana z kamienia i pokryta gontem. Są również groby powstańców styczniowych, mogiła z II wojny światowej oraz liczne pomniki poświęcone różnym wydarzeniom z historii Polski.


Nas interesuje przede wszystkim cmentarz wojenny nr 8. Kolejny zaprojektowany przez Dusana Jurkovica. Powstał jako samodzielny cmentarz, dopiero z czasem, w miarę powiększania się cmentarza parafialnego, stał się jakby jego częścią. Jest to bardzo piękna nekropolia. W centralnym punkcie, na kilkustopniowym cokole stoi wysoki pomnik, złożony z kilku kolumn różnej wysokości. Wszystkie mają pięknie zdobione kapitele, a najwyższa z nich jest zwieńczona krzyżem.

Pochowano na nim 58 żołnierzy austro-węgierskich, 2 niemieckich, 149 rosyjskich i 2 o nieustalonej narodowości.


Ostatni przystanek robimy w drodze powrotnej. W Woli Cieklińskiej, tuż przy drodze nr 993, którą jedziemy, znajduje się mały cmentarz nr 10. Pomnik jest całkiem ładny. Pochowano na nim 77 żołnierzy austriackich i 64 rosyjskich.

Wracamy bardzo zadowoleni do domu. Zwłaszcza ja! Udało się mi zakończyć odwiedziny na wszystkich cmentarzach wojennych położonych w I Okręgu - Nowy Żmigród. No i jeszcze obejrzałam dwa - w Rozdzielu i Bednarce - należące do III Okręgu - Gorlice. W sumie odwiedziliśmy dzisiaj 12 cmentarzy wojennych. To całkiem sporo. A wszystkich, na których do tej pory byłam, jest już 109.

Pogodę mieliśmy nieciekawą, ale nie padało. Przeszliśmy się jakieś 10 kilometrów, więc mieliśmy przy okazji spacer.



Beskid Niski cerkwie Krempna cmentarze wojenne Łysa Góra Rozdziele Ożenna Bednarka Grab Nowy Żmigród Wola Cieklińska Pogórze Jasielskie
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.