Rosochatka i Jodłowa Góra - Pogórze Rożnowskie (albo Beskid Niski - zależności od ujęcia) - 2 marca 2014
Jadę poszukać śnieżyczek na Jodłowej Górze. Dwa lata temu,
też w marcu, zrobiliśmy sobie z Martą i Krzyśkiem tutaj ładną wycieczkę. Pod
Rosochatkę podwiózł nas mój syn, więc mogliśmy przejść całe pasmo, przez Paszyn
i Boguszową aż do Nowego Sącza. Było wtedy bardzo pięknie, bo drzewa na
Rosochatce i Jodłowej Górze pokrywała piękna szadź. I było tu trochę przebiśniegów,
chociaż większość przykrył niestety świeży śnieg. Postanawiam ich teraz
poszukać, żeby poczuć przedwiośnie.
Samochód zostawiam w Cieniawie na parkingu przy restauracji. Wracam do niebieskiego szlaku, prowadzącego stąd na Rosochatkę i Jodłową Górę. Ze szlaku podziwiam morza mgieł, rozciągające się nad Beskidem Wyspowym.
Z Rosochatką i Jodłową Górą jest pewien problem.
J. Kondracki zalicza Rosochatkę do Beskidu Niskiego, ale podaje, że rezerwat „Cisy
w Mogilnie”, który jest na Jodłowej Górze, jest na Pogórzu Rożnowskim. Turystycznie
najczęściej obie te góry przypisuje się do Pogórza Rożnowskiego. Ale według
innych źródeł, przypisywane są do Beskidu Niskiego. I szczerze
powiedziawszy, jak się patrzy na mapę, to chyba tak powinno być. Zwłaszcza, że
Rosochatka ma wysokość 753 m n.p.m., a Jodłowa Góra 715 m n.p.m. Przecież pogórza są zdecydowanie niższe. Ale ja się na tym kompletnie
nie znam, więc pozostawiam decyzję w tej kwestii fachowcom.
Wdrapuję się na szczyt Rosochatki. Wiążą się z nią
nierozerwalnie wspomnienia związane z kwietniem 2010 roku. Sądecki Oddział PTT „Beskid” obchodził 20 rocznicę swojej
reaktywacji. Na Rosochatce miały być uroczystości – msza polowa, wręczanie
rozmaitych nagród i dyplomów dla członków oraz oczywiście jajecznica. Normalnie
nie lubię takich imprez, ale Marta musiała tam być, a ktoś musiał ją podrzucić,
więc postanowiłam, że się z nią wybiorę. Pojechałam po jajka, potem zajęłam się
fotografowaniem sympatycznej, wyjątkowo niepłochliwej wiewiórki pod sklepem. I wtedy usłyszałam, jak ludzie mówią o katastrofie samolotu. To było
irracjonalne. Nikt wtedy jeszcze nie traktował tej informacji całkiem serio.
Pojechałam po Martę, potwierdziła, że to prawda. A potem, zamiast radosnej
imprezy, mieliśmy właściwie żałobę narodową, bo rocznica PTT odeszła na plan
dalszy, wszyscy mówili tylko o tej strasznej tragedii. Która wtedy, na chwilę,
zjednoczyła wszystkich Polaków, żeby potem ich jeszcze bardziej podzielić. Jak
zwykle.
Idę dalej. Są tutaj spore wiatrołomy, po ostatnim huraganie.
Docieram pod szczyt Jodłowej Góry. Są moje śnieżyczki, chociaż nie rośnie ich tu zbyt wiele, więc robię im „sesję
fotograficzną”.
A potem wracam, z uwagi na pozostawiony w Cieniawie samochód, niestety samą drogą. Ale spacer był bardzo udany, a cel został osiągnięty, więc wracam zadowolona do domu.
Pogórze Rożnowskie Beskid Niski Jodłowa Góra Rosochatka