Beskid Wyspowy - 30 grudnia 2015
Ten rok upłynął mi głównie na odwiedzaniu kolejnych rezerwatów. Udało mi się ich zaliczyć aż 25. Dlatego też postanowiłam dołożyć przed końcem roku kolejny - rezerwat Śnieżnica w Beskidzie Wyspowym.
Śniegu nadal jeszcze nie ma. Wyruszam z Przełęczy Gruszowiec. Niebieskim szlakiem docieram na szczyt. Dokładnie, gdzie jest rezerwat, nie wiem. Ale poszukam. Idę najpierw w stronę wyciągów, bo jak tu byłam ostatnio, to widziałam tablicę, na której były jakieś informacje dotyczące rezerwatu.
Tablica jest, ale okazuje się, że rezerwat jest z drugiej
strony. Wracam na szczyt. Idę zielonym szlakiem. Gdzieś przy nim musi być
rezerwat. Docieram do jego granicy. Są oznaczenia. Rezerwat jest na bardzo
stromym zboczu. Nie da się do niego od tej strony wejść. I tak dużo ryzykuję,
schodząc kilkanaście metrów w dół, żeby sfotografować wychodnie skalne. Szlak schodzi coraz bardziej
stromo w dół. Nie udaje mi się dotrzeć do żadnej tablicy rezerwatu. Są
prawdopodobnie na dole, bo tu nie ma sensu ich ustawiać. I tak nikt od tej
strony do rezerwatu się nie zapuści. Wystarczają tylko oznaczenia na drzewach.
Muszę wracać, bo dzień jest krótki, a przed zmierzchem chciałabym być w domu. Wchodzę z powrotem na szczyt, a potem znowu niebieskim szlakiem schodzę na przełęcz.
Jestem zadowolona. Zakończyłam rok zaliczeniem kolejnego rezerwatu. Szczególnie, że to był ostatni w Beskidzie Wyspowym.
Beskid Wyspowy Śnieżnica