CZERWIEC
Mak polny (Papaver rhoeas)

Beskid Wyspowy - 11 czerwca 2023


Wiosną, w kwietniu, plątając się po łąkach i zagajnikach na pograniczu Brzeznej i Gostwicy, zauważyłam na miedzy gałązki róży wraz z zeszłorocznymi owocami. Były tak charakterystyczne i delikatne, że od razu uznałam, że to najprawdopodobniej róża francuska (Rosa gallica), ale postanowiłam zaczekać, jak wypuści liście i zakwitnie, żeby się upewnić, czy to rzeczywiście ten gatunek. Byłam mocno podekscytowana, bo to rzadka roślina. Wysłałam zdjęcia gałązek i owoców do pana Kamila Sułkowskiego, który dał mi namiary na stanowisko pod Grodziskiem. Po ich obejrzeniu też uważał, że to będzie róża francuska.


Teraz, w czerwcu, wróciłam w to miejsce, i okazało się, że miałam rację. Rzeczywiście rośnie tam róża francuska. A stanowisko jest bardzo podobne do tego pod Grodziskiem. To właściwie takie kserotermiczne zbocze, na którym już znalazłam sporo ciekawych, ciepłolubnych roślin, które swoje siedliska mają właśnie w murawach kserotermicznych. Tu także, podobnie jak pod Grodziskiem, w pobliżu róży francuskiej rósł pszeniec różowy (Melampyrum arvense).


Plątam się tam od lat i nigdy jej nie zauważyłam. Chociaż pewnie ją widziałam, tylko wtedy jeszcze nie wiedziałam o istnieniu róży francuskiej. I gdybym jej w tamtym roku tak dokładnie się nie przyglądała, to na pewno te drobne, delikatne gałązki pomiędzy uschniętą trawą nie wzbudziłyby mojego zainteresowania.


Jestem dumna, bo prawdopodobnie to stanowisko nie jest jeszcze znane. Być może w Beskidzie Wyspowym jest ich więcej.

Przy okazji zrobiłam sobie przyjemny spacer, bo jest tam naprawdę urokliwie. A dodatkowo znalazłam kolejny gatunek do mojego Atlasu - wykę siewną (Vicia sativa).


Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.