WRZESIEŃ
Borówka czarna (Vaccinium myrtillus)

Tatry - 4 lipca 2022


Wreszcie po długiej przerwie Tatry. Jedziemy z Lilą i Markiem na zaplanowaną trzy lata temu wycieczkę nad Rohackie Stawy (Roháčske plesá). Moi przyjaciele jeszcze tam nie byli, a mieli na to wielką ochotę. Pandemia opóźniła nam te plany, ale wreszcie pojawiła się okazja, żeby je zrealizować.

Ponieważ to lekka i przyjemna wycieczka, to mam nadzieję, że będziemy mieć wystarczająco dużo czasu, żeby zwiedzić skansen na Polanie Brestowej (Brestová).



Jedziemy przez Chochołów i Orawice (Oravice) do Zuberzca (Zuberec). Tam skręcamy na Zwierówkę (Zverovka). Samochód zostawiamy na parkingu pod Spaloną (Spálená). Wychodzimy z niego zielonym szlakiem, docieramy do czerwonego, prowadzącego Doliną Rohacką (Roháčska dolina). Niestety, idzie się asfaltową drogą, podobnie jak do Morskiego Oka, ale „tylko” cztery kilometry, a poza tym jest tu niewielu turystów, zwłaszcza, że jest środek tygodnia. Polskich turystów jest sporo. Docieramy do Tatliakowej Chaty (Bývalá Ťatliakova chata), schodzimy nad staw o nazwie Czarna Młaka (Ťatliakove jazero), a potem rozpoczynamy właściwą, górską już wycieczkę.


Wyruszamy zielonym szlakiem, który idzie tutaj na początku razem z niebieskim, prowadzącym na Smutną Przełęcz (Smutné sedlo). Szłam nim dwukrotnie, najpierw, w 2009 roku na Trzy Kopy (Tri kopy) i Banówkę (Baníkov), a potem, w 2014 roku na wymarzone od kilku lat Rohacze (Plačlivý Roháč i Ostrý Roháč).


Docieramy do przełęczy Pod Predným zeleným i idziemy dalej zielonym w stronę Rohackich Stawów.

Rohackie Stawy to cztery spore stawy, leżące w górnej części Doliny Rohackiej. Są położone na różnych poziomach.


To bardzo piękna trasa. Kwitnie jeszcze sporo tatrzańskich roślin, m.in. starzec gajowy, tojad mocny, miłosna górska, modrzyk górski, wierzbówka kiprzyca. Zaczyna powoli kwitnąć goryczka trojeściowa.


Dość szybko docieramy do pierwszego stawu - Wielkiego (Niżniego) Stawu Rohackiego (Veľké Roháčske pleso, Prvé Roháčske pleso, Dolné Roháčske pleso). To piękny, spory staw. Chyba najpiękniejszy ze wszystkich czterech. Powstał na dnie kotła polodowcowego. Są ławeczki, więc korzystamy z okazji i robimy sobie tu przerwę na drugie śniadanie, zwłaszcza, że jesteśmy już głodni.


Potem wspinamy się pod Pośrednie Rohackie Stawy. To dwa stawy – Mały Staw Rohacki (Druhé Roháčske pleso) i Pośredni Staw Rohacki (Tretie Roháčske pleso) powstałe w korycie wyżłobionym przez lodowiec. Tu rośnie bardzo rzadka roślina – jeżogłówka pokrewna. Byłam szczęśliwa, kiedy udało mi się ją sfotografować tutaj podczas samotnego spaceru w 2015 roku. A nie jest to łatwe, bo rośnie pod wodą.


Znowu trochę wspinaczki i docieramy do najwyższego dzisiaj miejsca – Zadniego (Wyżniego) Stawu Rohackiego (Štvrté Roháčske pleso, Horné Roháčske pleso). Ten ostatni powstał na dnie zniszczonego przez erozję zbiornika firnowego.


Tutaj Lila zauważa daleko na skałach kozicę. Dość szybko chowa się nam za kosodrzewiną, więc nie mam możliwości zrobienia jej przyzwoitego zdjęcia. Ale i tak jesteśmy zadowoleni.


Zmieniamy szlak na niebieski. Teraz czeka nas mozolne, strome, typowo tatrzańskie zejście. Widoki ładne. Docieramy do małego stawku. Nie wchodzi w skład Rohackich Stawów. I nie udało mi się nigdzie znaleźć jego nazwy. A jest bardzo ciekawy. Kamienie na jego dnie są zupełnie zielone. Takie jak miedź na dachach kościołów. Tu robimy sobie małą przerwę. A potem znowu mozolnie schodzimy w dół.


Docieramy wreszcie do ostatniego celu naszej pieszej wycieczki – Rohackich Wodospadów (Roháčsky vodopád). To dwa wodospady na Spalonym Potoku (Spálenský potok, Vodopádový potok, Spádový potok), w Dolinie Spalonej (Spálená dolina), będącej odgałęzieniem Doliny Rohackiej. Właściwie to ogląda się ten pierwszy - Wyżni Rohacki Wodospad lub Wyżnią Spaleńską Siklawę (Vyšný Roháčsky vodopád). Ma 23 m wysokości i jest naprawdę imponujący. Moje zdjęcia niestety nie oddają jego potęgi i piękna. Spędzamy tu trochę czasu.

A potem przez gałęzie drzew, przyglądamy się drugiemu. To Niżni Rohacki Wodospad lub Niżnia Spaleńska Siklawa (Nižný Roháčsky vodopád). Można co prawda zejść stromą ścieżką niżej, ale też niewiele lepiej widać. To po prostu bardzo strome koryto potoku, zawalone pniami połamanych drzew.


Docieramy z powrotem do szlaku czerwonego, prowadzącego asfaltem. Ale ponieważ zeszliśmy niżej, to czeka nas tylko kilometr marszu.

W drodze powrotnej, tak jak zaplanowaliśmy, zatrzymujemy się na Polanie Brestowej (Brestová), żeby zwiedzić skansen.


Muzeum Wsi Orawskiej (Múzeum oravskej dediny). Skansen powstał dość dawno, bo pierwsze prace nad jego stworzeniem rozpoczęły się w 1967 roku. Otwarto go 8 lat później. Zajmuje powierzchnię 20 ha. Znajdują  się w nim różne budynki – domy mieszkalne, budynki gospodarcze, szkoła, dwór, młyn, tartak, urządzenie do ubijania sukna, kuźnia, warsztat tkacki, kościół z kostnicą, cmentarz, i sporo innych - wszystkie przeniesione z terenu Orawy, bądź będące kopiami oryginalnych budowli. Przez skansen przepływa potok Zimna Woda Orawska (Studený potok, Studená). Są tu hodowane różne rośliny, dawniej uprawiane, a także zwierzęta. Mnie najbardziej podobało się stadko gęsi. Można kupić także pamiątki, wytworzone przez lokalnych rzemieślników i artystów.



Jest tu bardzo wiele do zobaczenia, a my nie mamy za wiele czasu, bo jest już późno i skansen będzie niedługo zamykany, a poza tym mamy przed sobą 3 godziny drogi powrotnej. Tak, że oglądamy go trochę w pośpiechu. No, ale wszystkie najciekawsze obiekty udało nam się obejrzeć. I jesteśmy bardzo zadowoleni, że tu zajrzeliśmy, bo naprawdę było warto.


To była bardzo udana wycieczka. Tatry, piękne widoki, niezła pogoda, w sumie lekka trasa,  no i na koniec piękny i ciekawy skansen. Wróciliśmy bardzo zadowoleni do domu.



Tatry Dolina Rohacka skanseny Zachodnie Tatry Polana Brestowa Rohackie Wodospady Rohackie Stawy
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.