GRUDZIEŃ
Sosna zwyczajna (Pinus sylvestris)

Beskid Sądecki - 28 kwietnia 2013


Jedziemy na bardzo fajną wycieczkę. Tylko Marek, Krzysiek i  ja, bo moje przyjaciółki nie chcą.

Tym razem bez samochodu, co prawie się nam nie zdarza. Marek przygotował trasę. Z Nowego Sącza wyruszamy pociągiem do Żegiestowa-Zdroju. Stamtąd mamy wejść niebieskim szlakiem najpierw na Pustą Wielką, a potem dojść do Bacówki nad Wierchomlą. I zejść czarnym szlakiem do Wierchomli, skąd mamy autobus.

Jazdą pociągiem cieszę się jak dziecko. Strasznie dawno już nim nie jechałam, więc jest to dla mnie duża atrakcja.

Uzdrowisko powstało w poł. XIX wieku. Jego założycielami i właścicielami była rodzina Medweckich. Później do jego rozwoju przyczyniło się oddanie do użytku linii kolejowej. Pod koniec XIX wieku miało swój największy okres świetności. W latach dwudziestych kolejnego stulecia bywała tu elita. Po wojnie uzdrowisko zostało upaństwowione i służyło głównie Funduszowi Wczasów Pracowniczych. Później podupadło, a w końcu popadło w ruinę. Spadkobiercom przedwojennych właścicieli udało się go po roku 1990 odzyskać. Obecnie trwają prace mające na celu przywrócenie tego miejsca do życia.

Oglądamy słynny Dom Zdrojowy wybudowany w 1929 roku, projektu A. Szyszko-Bohusza  – wspaniale  wkomponowany w górskie zbocze. Jest wpisany na listę zabytków, ale obecnie to właściwie ruina.

Wchodzimy na Pustą Wielką, potem trochę „na krechę” wracamy do naszego niebieskiego szlaku i wychodzimy na rozległą polanę. To Wyżnie Młaki. Widać stąd Tatry. Robimy sobie tu postój – Marek wyciąga upieczoną przez żonę szarlotkę. Moja przyjaciółka zadbała o wszystko – dała Markowi nawet talerzyki i widelczyki jednorazowe. Oczywiście serwetki też. Po raz pierwszy w tak wyrafinowany sposób jemy ciasto w górach. Na dodatek jest pyszne.

Później dochodzimy do Bacówki pod Wierchomlą. Z przyczyn oczywistych nie zatrzymujemy się już na tradycyjną szarlotkę w schronisku. Poza tym Markowi się spieszy, bo ma do obejrzenia jakiś ważny mecz. Musimy zdążyć na autobus o 15.30, a czasu mamy niewiele. Kolega urządza nam więc marszobieg. Oczywiście na dole musimy poczekać, bo jesteśmy sporo przed czasem.

Mimo pochmurnego dnia to była bardzo udana wycieczka. I taka inna od pozostałych.



Beskid Sądecki Pasmo Jaworzyny Krynickiej Pusta Wielka Wierchomla Żegiestów-Zdrój
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.