Kotlina Sądecka - 24 kwietnia 2017
W poniedziałek wreszcie wyjrzało słońce. Po przesiedzianym w domu weekendzie byłam „żądna” przynajmniej popołudniowego spaceru po pracy. Wybrałam się zobaczyć „Sądecką Orlą Perć”, o której w niedzielę opowiadał mi kolega. To taka nowa krótka ścieżka spacerowa na Przetakówce na wzgórzu ”Skalnik” (przy rondzie wyjazdowym z Nowego Sącza w stronę Krakowa), prowadząca do piaskowca w zboczu, na którym po wygranej Bitwie Warszawskiej w 1920 roku dwóch sądeczan postarało się o wyrzeźbienie orła w koronie. Stąd nazwa tego zakątka. Kamień został ostatnio odnowiony. Zrobiona została też do niego wygodna ścieżka i balustrada pod kamieniem. Rośnie tam lasek grądowy i o tej porze roku jest całkiem ładnie.
Potem poobserwowałam bociana, który się często pojawia na małej łące koło budynku straży pożarnej. Kilometr dalej ma swoje gniazdo.
Później pojechałam nad stawy nad Dunajcem na Helenie. Jest ich 12 albo 13 (nie mogę się ciągle doliczyć) i bardzo przyjemnie się nad nimi spaceruje. Byłoby oczywiście przyjemniej, gdyby rybacy sprzątali po sobie i nie pozostawiali śmieci.
Tym razem obserwowałam m.in. łabędzie robiące gniazdo i perkoza dwuczubego, którego w zasadzie nie powinno tu u nas być, ale był i bardzo zadowolony z siebie pływał sobie po jednym ze stawów. Ciekawe, czy był tylko przelotem, czy też zamierza się tu osiedlić i założyć gniazdo. Drugiego nie widziałam, ale być może był gdzieś ukryty.
Wracając, zatrzymałam się, żeby sfotografować stare wierzby i spotkałam ropuchę szarą.
To był przyjemny spacer i od razu się lepiej poczułam.
Potem poobserwowałam bociana, który się często pojawia na małej łące koło budynku straży pożarnej. Kilometr dalej ma swoje gniazdo.
Później pojechałam nad stawy nad Dunajcem na Helenie. Jest ich 12 albo 13 (nie mogę się ciągle doliczyć) i bardzo przyjemnie się nad nimi spaceruje. Byłoby oczywiście przyjemniej, gdyby rybacy sprzątali po sobie i nie pozostawiali śmieci.
Tym razem obserwowałam m.in. łabędzie robiące gniazdo i perkoza dwuczubego, którego w zasadzie nie powinno tu u nas być, ale był i bardzo zadowolony z siebie pływał sobie po jednym ze stawów. Ciekawe, czy był tylko przelotem, czy też zamierza się tu osiedlić i założyć gniazdo. Drugiego nie widziałam, ale być może był gdzieś ukryty.
Wracając, zatrzymałam się, żeby sfotografować stare wierzby i spotkałam ropuchę szarą.
To był przyjemny spacer i od razu się lepiej poczułam.
Kotlina Sądecka stawy