Beskid Sądecki - 17 lutego 2018
Pogoda ciągle jest kiepska – pochmurno i pada mokry śnieg, więc kiedy zobaczyłam prognozy pogody na sobotę – lekki mróz i piękne słońce – to natychmiast zadzwoniłam do Magdy z propozycją wycieczki.
Planowałyśmy Makowicę z Życzanowa, ale tam znowu nie było zbyt wiele śniegu. Pojechałyśmy więc dalej. Zbocza Kordowca były ładnie ośnieżone, więc postanowiłyśmy, że tam pójdziemy. Wysiadłyśmy z samochodu. Jak to zwykle w Rytrze, silnie wiało. Zrezygnowałyśmy. Pojechałyśmy do Kosarzysk. Było wspaniale. Mnóstwo śniegu i piękne słońce.
Wdrapałyśmy się na Przełęcz Gromadzką, i podziwiając wspaniale tego dnia widoczne Tatry, zaczęłyśmy się zastanawiać, dokąd pójść. Na Eliaszówce byłyśmy już tej zimy, w Litmanowej też byłam niedawno. Pozostawała Przełęcz Rozdziele, Rusinowski Wierch albo Wielki Rogacz. Wybrałyśmy ten ostatni, bo widziałyśmy z dołu, że drzewa na nim są całkiem białe, więc najprawdopodobniej będzie tam szczególnie pięknie. I rzeczywiście było.
Było bardzo ciepło i bezwietrznie. Droga była przetarta przez skutery śnieżne, więc szło się wygodnie. Na trasie raz po raz spotykałyśmy turystów, którzy tak jak my, byli zachwyceni tym, co widzieli wokół.
A było na co patrzeć! Piękne widoki na Tatry, Pieniny i Babią Górę, mnóstwo błyszczącego w słońcu, puszystego, świeżego śniegu, drzewa pokryte grubą warstwą śnieżnej okiści, a miejscami szadzi, a wszystko to na tle bezchmurnego, błękitnego nieba!
Szło się nam tak dobrze, że minęłyśmy Wielki Rogacz i poszłyśmy dalej, w stronę Radziejowej. Ale w pewnym momencie spojrzałyśmy na zegarek, stwierdziłyśmy, że jest już dość późno, a podejście pod szczyt Radziejowej jest mocno strome, więc zrezygnowałyśmy, zwłaszcza, że zaczęło się trochę chmurzyć.
Planowałyśmy Makowicę z Życzanowa, ale tam znowu nie było zbyt wiele śniegu. Pojechałyśmy więc dalej. Zbocza Kordowca były ładnie ośnieżone, więc postanowiłyśmy, że tam pójdziemy. Wysiadłyśmy z samochodu. Jak to zwykle w Rytrze, silnie wiało. Zrezygnowałyśmy. Pojechałyśmy do Kosarzysk. Było wspaniale. Mnóstwo śniegu i piękne słońce.
Wdrapałyśmy się na Przełęcz Gromadzką, i podziwiając wspaniale tego dnia widoczne Tatry, zaczęłyśmy się zastanawiać, dokąd pójść. Na Eliaszówce byłyśmy już tej zimy, w Litmanowej też byłam niedawno. Pozostawała Przełęcz Rozdziele, Rusinowski Wierch albo Wielki Rogacz. Wybrałyśmy ten ostatni, bo widziałyśmy z dołu, że drzewa na nim są całkiem białe, więc najprawdopodobniej będzie tam szczególnie pięknie. I rzeczywiście było.
Było bardzo ciepło i bezwietrznie. Droga była przetarta przez skutery śnieżne, więc szło się wygodnie. Na trasie raz po raz spotykałyśmy turystów, którzy tak jak my, byli zachwyceni tym, co widzieli wokół.
A było na co patrzeć! Piękne widoki na Tatry, Pieniny i Babią Górę, mnóstwo błyszczącego w słońcu, puszystego, świeżego śniegu, drzewa pokryte grubą warstwą śnieżnej okiści, a miejscami szadzi, a wszystko to na tle bezchmurnego, błękitnego nieba!
Szło się nam tak dobrze, że minęłyśmy Wielki Rogacz i poszłyśmy dalej, w stronę Radziejowej. Ale w pewnym momencie spojrzałyśmy na zegarek, stwierdziłyśmy, że jest już dość późno, a podejście pod szczyt Radziejowej jest mocno strome, więc zrezygnowałyśmy, zwłaszcza, że zaczęło się trochę chmurzyć.
Na Przełęcz Gromadzką zeszłyśmy jednak tak szybko, że zaczęłyśmy trochę żałować tej Radziejowej i w związku z tym poszłyśmy jeszcze na mały spacer w stronę Przełęczy Rozdziele, a potem, szczęśliwe ze wspaniale spędzonego dnia, zeszłyśmy na dół do samochodu i wróciły przed zmierzchem do domu.
Beskid Sądecki Radziejowa Pasmo Radziejowej Obidza Przełęcz Gromadzka