Beskid Niski - 26 września 2021
Od dawna już chciałam zobaczyć zbudowaną niedawno wieżę
widokową na Ferdlu (648 m. n.p.m.) nad Wapiennem. Moi przyjaciele już zdążyli
ją zaliczyć, a ja jakoś do tej pory nie miałam okazji.
Zaproponowałam więc wycieczkę Magdzie, która ostatnio chętnie mi towarzyszy.
Zatrzymałyśmy się w Rozdzielu. Dwukrotnie. Najpierw przy dawnej
greckokatolickiej świątyni, pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Jest
murowana i ma bardzo nietypowy dla cerkwi budowanych na tych terenach kształt.
Zbudowana z ciosanego piaskowca w 1787 roku. Jej fundatorem (według zachowanej
tablicy erekcyjnej) był Ewaryst hrabia Kuropatnicki. Bryła świątyni przypomina
nieco cerkwie budowane na Rusi. Obecnie pełni rolę kościoła katolickiego.
Na strychu świątyni gnieździ się nietoperz, podkowiec mały.
Drugi przystanek robimy przy kolejnej cerkwi, tym razem drewnianej. Dawna cerkiew greckokatolicka, pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy, została zbudowana w 1795 roku w Serednicy na Pogórzu Przemyskim. W 1985 roku przeniesiona do Rozdziela i zamieniona na cerkiew prawosławną. Ostatnio została poddana gruntownemu remontowi.
Dojeżdżamy do Wapiennego. Zostawiamy samochód na dużym
parkingu i idziemy czarnym szlakiem. Przechodzi on przez całe uzdrowisko, więc
przy okazji możemy je sobie obejrzeć. To stara miejscowość, lokowana na prawie
wołoskim przez króla Zygmunta Starego w 1546 roku. Zamieszkiwali tu Łemkowie.
Już w XVII wieku leczono tu choroby weneryczne, a w latach
1810-12 leczyli tu żołnierze napoleońscy. W XIX wieku Wapienne należało do
rodziny Siemieńskich i był tu mały zakład zdrojowy. Ale status uzdrowiska
miejscowość uzyskała dopiero w 1986 roku. Są tu lecznicze źródła mineralne,
głównie siarczkowe i magnezowe. Leczy się tutaj obecnie schorzenia reumatyczne,
ortopedyczno-urazowe, oddechowe, skórne, choroby układu nerwowego i układu
krążenia, choroby układu wydzielania wewnętrznego i przemiany materii, choroby
kobiece, wyczerpanie nerwowe i przewlekły stres oraz osłabienie i alergie.
Obecnie Wapienne bardzo wypiękniało. Ostatnio zbudowano małą tężnię i amfiteatr.
Nadal jest tu jednak cisza i spokój, sprzyjające wypoczynkowi i zdrowieniu.
Docieramy do miejsca, w którym nasz szlak opuszcza
uzdrowisko i zaczynamy wspinać się na
szczyt Ferdla. Gdyby nie zbudowana na nim wieża widokowa, byłby właściwie niezauważalny,
bo niczym się nie wyróżnia. Ot, jedno z wielu miejsc na szlaku.
Wchodzimy na wieżę. Widoki nie są stąd zbyt rozległe,
właściwie tylko na jedną stronę. Na, ale atrakcja, przyciągająca turystów, jest.
Pojawia się pani z kasą fiskalną. Jesteśmy na terenie MPN,
więc trzeba zapłacić bilet wstępu.
Wracamy do Wapiennego szlakiem zielonym. Tu las jest
zdecydowanie piękniejszy. No i pojawia się sporo turystów.
Schodzimy na parking, robimy sobie przerwę na drugie
śniadanie, i jedziemy do Męciny
Wielkiej. Zatrzymujemy się przy dawnej cerkwi prawosławnej pw. św. Kosmy i Damiana. Teraz to, od 1951 roku, kościół katolicki pw. Matki Bożej Królowej Polski. Ale kult dawnych
patronów został zachowany, bo akurat jest tego dnia odpust parafialny. W dniu
św. Kosmy i Damiana. Świątynia jest otwarta, wewnątrz czeka sympatyczna
przewodniczka. Wdajemy się z nią w dłuższą pogawędkę.
Cerkiew w Męcinie Wielkiej istniała już w wieku XVI. Obecna
została zbudowana w 1807 roku. Niestety, w wyniku działań wojennych z I wojny
światowej, mocno ucierpiała. W 1930 roku mieszkańcy Męciny Wielkiej, Wapiennego
i Pstrążnego odbudowali ją wspólnym wysiłkiem. Została dobudowana wtedy
zakrystia i kruchta. Zmieniono także dach – został pokryty blachą. Polichromię
we wnętrzu cerkwi wykonał Ilia Decyk z Sambora, ten sam, który odnawiał m.in.
ikonostas w cerkwi w Smolniku, znajdującej się na liście światowego dziedzictwa
UNESCO.
W świątyni można zobaczyć płaszczenicę – obraz z namalowanym wizerunkiem zmarłego Chrystusa. W obrządku wschodnim płaszczenica wykorzystywana jest podczas świąt wielkanocnych. Podczas wieczerni w Wielki Piątek w nawie cerkwi ustawiany jest symboliczny grób Jezusa – na specjalnym stoliku, tzw. „świętym prestole”, dekorowanym kwiatami i przykrytym płaszczenicą. Założenie Grobu Pańskiego jest poprzedzone trzykrotną uroczystą procesją z płaszczenicą wokół cerkwi. Następnie jest adoracja grobu - wszyscy obecni podchodzą kolejno, składają pokłon, czynią znak krzyża i całują wizerunek Chrystusa na płaszczenicy. W nocy z soboty na niedzielę wielkanocną podczas rezurekcji płaszczenica jest obnoszona wokół świątyni, następnie wnoszona przez carskie wrota do prezbiterium i układana na ołtarzu. Pozostaje tam na czterdzieści dni, aż do święta Wniebowstąpienia.
Po obejrzeniu cerkwi robimy sobie spacer. Wypatrzyłam na
mapie zielony szlak prowadzący stamtąd na górę o nazwie Łysula (551 m n.p.m.).
Połowa trasy prowadzi widokowymi łąkami. Nad współczesnym cmentarzem jest urokliwy cmentarz łemkowski.
Odkrywam tu dwie ciekawostki botaniczne. Przy szlaku rośnie
róża wielokwiatowa, a także, zauważony przez mnie kilka lat temu w Ropicy
Górnej, dławisz okrągłolistny. Okazuje się, że prawdopodobnie w Beskidzie
Niskim można go spotkać częściej. No i zakwitły pierwsze zimowity.
Niestety, na wszystkich łąkach pełno jest zapakowanej w białą folię kiszonki. Bardzo trudno jest zrobić jakieś zdjęcie, żeby nie pojawiła się w kadrze. Docieramy do miejsca, w którym szlak wchodzi do lasu. Ale jest tu spore błoto i rezygnujemy ze zdobycia szczytu. Wolimy powłóczyć się po oświetlonych słońcem łąkach. Potem wracamy na szlak i schodzimy z powrotem pod cerkiew, gdzie zostawiłyśmy samochód.
Beskid Niski cerkwie Rozdziele Męcina Wielka Wapienne