Pogórze Ciężkowickie - 19 listopada 2023
Już dwa weekendy przesiedziałam w domu! I ten też zapowiadał
się paskudny! Ale mimo to postanowiłam, że jak tylko nie będzie lało, to się gdzieś wybiorę. Może niekoniecznie w góry.
Jedna z ostatnich wycieczek naszego sądeckiego PTT była po
Pogórzu Ciężkowickim. Byli m.in. w Rzepienniku Strzyżewskim na cmentarzu
żydowskim. I od razu przyszła mi ochota go zobaczyć. A na dodatek pomysł wybrania się w tamte rejony bardzo mi się spodobał, bo od
dawna chciałam zobaczyć cmentarz wojenny nr 118 w Staszkówce. Mieliśmy w zwyczaju odwiedzanie wojennych cmentarzy w listopadzie, a w ostatnich latach
trochę tę tradycję zaniedbaliśmy. Pora to nadrobić.
Rozsiadłam się więc z mapą i wyszukałam w tamtych rejonach
kilka cmentarzy wojennych i innych ciekawych rzeczy wartych zobaczenia.
Zaplanowałam wycieczkę. Marek zaakceptował pomysł i wyruszyliśmy w niedzielny, słoneczny, mimo
zapowiadanych opadów, poranek w stronę Ciężkowic.
Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Zborowicach, przy
tamtejszej świątyni. Murowany kościół pw. św. Marii Magdaleny został zbudowany w I poł. wieku XVI w stylu późnogotyckim. Niestety, nie udało nam się zajrzeć do
środka. A szkoda, bo na zdjęciach wygląda bardzo ciekawie. Błękitno-złote
ołtarze, w tym jeden rokokowy z XVIII wieku, a w bocznych sporo elementów z XVII i XVIII wieku. Białe, surowe ściany,
a nad nimi błękitne sklepienie – piękna polichromia wykonana
przez Tadeusza Terleckiego w 1937 roku. Także błękitna belka tęczowa
o ciekawym kształcie. Kamienna chrzcielnica z XVII wieku, a na wieży zabytkowe
dzwony z XIV i XV wieku.
Zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy cmentarzu wojennym z I wojny światowej nr 141, w dzielnicy Cieżkowic o nazwie Rakutowa. Pochowani są
tu w większości żołnierze rosyjscy, ale także austriaccy i niemieccy. W sumie około 350. Cmentarz zaprojektował
prawdopodobnie Jan Szczepkowski.
Przejeżdżamy przez centrum Cieżkowic i jedziemy do
Rzepiennika Strzyżewskiego. Tu w przysiółku Dąbry odwiedzamy pomnik poświęcony 18
poległym w walce z Niemcami partyzantom AK z oddziału "Regina II",
którzy tu zginęli w październiku 1944 roku. Jest tutaj gdzieś niedaleko w okolicy
cmentarz, na którym są pochowani. Oraz jakiś kilometr dalej znajduje się też
zbiorowa mogiła 364 rozstrzelanych Żydów z tutejszego getta. Niestety, droga
jest wąska, boję się nią dalej jechać, na dodatek nie ma gdzie zostawić
samochodu. Postanawiamy, że zrobimy tu sobie kiedyś pieszą wycieczkę i wtedy
odwiedzimy oba te miejsca pamięci.
Potem usiłujemy
dotrzeć do żydowskiego cmentarza, ale jak to na pogórzu, nawigacja prowadzi nas
nie tam, gdzie powinna. Nie mamy czasu szukać, bo musimy być przed dziesiątą
pod kościołem pw. św. Jana Chrzciciela w Rzepienniku Biskupim, bo wtedy kończy
się msza, a bardzo chcemy zobaczyć go w środku. Postanawiamy, że wrócimy szukać kirkutu potem.
Pod kościołem jesteśmy na czas, ale okazuje się, że jest dopiero kazanie. Idziemy
więc na krótki spacer.
Drewniany kościół pw. św. Jana Chrzciciela został zbudowany na początku XVI wieku. Jest
to jedna z najstarszych i najcenniejszych drewnianych świątyń w Małopolsce. Jest
bardzo ładnie położona na szczycie wzgórza, skąd roztacza się widok na Pogórze
Ciężkowickie. To jednonawowa budowla o zrębowej konstrukcji, cała pokryta
gontami, z dobudowaną w XVII wieku wieżą.
Warto było czekać na możliwość wejścia do środka. Są tu cenne ołtarze. Główny, późnorenesansowy z pocz. XVII wieku, z obrazem Matki Bożej Niepokalanie Poczętej z 1719 roku. Drugi, przy ścianie północnej, z obrazem św. Jana Chrzciciela, pochodzi z II. poł. XVII wieku. Jednak najciekawszy i najcenniejszy jest gotycko-renesansowy tryptyk z pocz. XVI wieku, przy ścianie południowej, ze scenami z życia św. Mikołaja i Męki Pańskiej. Figura Madonny z Dzieciątkiem z 1530 roku z tego ołtarza jest obecnie przechowywana w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Cenny jest też krucyfiks z XVII wieku. Płaski sufit pokryty jest polichromią, ale nie znalazłam o niej żadnych informacji. Pod chórem natomiast zachowały się deski dawnego stropu z fragmentami malowideł patronowych. Zachowały się też trzy gotyckie portale wejściowe zamknięte łukami, tzw. oślim grzbietem. Kościół znajduje się na szlaku architektury drewnianej województwa małopolskiego.
Potem wracamy do centrum, bo po drodze zauważyliśmy ładny
dwór i mamy ochotę mu się przyjrzeć. Stajemy na kościelnym parkingu. Jest tu
wielki, murowany kościół, na wysokim pagórku, przy którym zatrzymaliśmy się w ubiegłym roku, jadąc do Tuchowa. Zrobił na nas ogromne wrażenie. Niestety, nie udało nam się wtedy zajrzeć do
środka. Teraz mamy okazję, bo akurat niedługo zacznie się msza.
Neogotycki kościół Wniebowzięcia NMP w Rzepienniku
Biskupim został zbudowany w latach 1856-1864 według projektu Antoniego Stacherskiego
w tzw. stylu narodowym. Polichromia została wykonana przez ucznia Stanisława
Wyspiańskiego, Jana Bulasa, w latach 1910-12. Jest rzeczywiście bardzo
efektowna. Niestety, ołtarz główny jest w remoncie. W ołtarzu bocznym jest
podobno ciekawy, XVII-wieczny obraz Matki Boskiej Śnieżnej Rzepiennickiej. Ale kościół już jest pełen ludzi,
trwają wypominki, więc robię tyko klika zdjęć spod chóru i wychodzimy. Jesteśmy
jednak bardzo zadowoleni, że udało nam zobaczyć wnętrze z polichromią.
Wracamy teraz pod dwór. Na oko widać, że to własność prywatna. Ale ponieważ nie ma ogrodzenia ani tabliczki z zakazem wstępu, więc trochę pod niego podchodzimy. Jest odnowiony, obok są dawne zabudowania dworskie.
Już w domu szukam na jego temat informacji w Internecie. Dwór w Rzepienniku Biskupim został wzniesiony pod koniec XVI wieku jako dwór biskupi. Była to wtedy wieża mieszkalna zbudowana na planie kwadratu. Zachowały się gotyckie piwnice z kolebkowymi sklepieniami. Był wielokrotnie przebudowywany, ostatni raz gruntownie w latach 1910-12. Całkowicie zmienił się wtedy jego wygląd. Wnętrze zostało ozdobione polichromiami, wykonanymi przez wspomnianego wyżej Jana Bulasa.
W XVIII wieku dwór należał do rodziny Szołayskich herbu Starża, pod koniec XIX wieku przeszedł w ręce żydowskie, a potem, na początku XX wieku, dwór i folwark został kupiony przez Walerię Więckowską.
W czasie okupacji mieściła tu się placówka Armii Krajowej i tajne gimnazjum, w którym m.in. uczył właściciel, Jan Więckowski. Obecnie dwór jest
nadal w rękach rodziny Więckowskich.
Podjeżdżamy kawałek i znowu zostawiamy samochód. Postanawiamy
poszukać żydowskiego cmentarza na piechotę, bo według mapy jest bardzo
niedaleko i raczej nie można tam podjechać samochodem. A poza tym mały spacer
dobrze nam zrobi. Tym razem znajdujemy go bardzo szybko. Jest położony na
niewysokim pagórku. Teraz jest cały zarośnięty drzewami, ale kiedyś pewno był
na otwartym terenie.
Przed wojną w Rzepienniku Strzyżewskim była spora gmina
żydowska. Była tu synagoga no i kirkut, założony najprawdopodobniej na początku
XIX wieku. Podczas okupacji Niemcy zniszczyli synagogę, a cmentarz
zdewastowali. Żydzi zostali zamknięci w getcie, a potem wszyscy rozstrzelani w 1942 roku w lesie w przysiółku Dąbry, o czym wspomniałam powyżej.
Po wojnie cmentarz uległ dalszej dewastacji. Zachowało się
jednak ok.150-200 macew. Są wykonane głównie z piaskowca, pokryte hebrajskimi
napisami, a niektóre ozdobione płaskorzeźbami. W 2017 roku zrobiono solidne
ogrodzenie i przeprowadzono prace remontowe. To piękny cmentarz. Jestem bardzo
zadowolona, że udało mi się tutaj dotrzeć.
Jedziemy teraz z powrotem pod Ciężkowice. Zamierzamy
obejrzeć nową atrakcję – ścieżkę w koronach drzew, oddaną do użytku latem tego
roku. Jest to jednokierunkowa ścieżka długości 1 kilometra, poprowadzona na wysokości
17 metrów nad ziemią. Z obu stron, przed wejściem na ścieżkę są ładne pawilony
z kasami biletowymi, toaletami i sklepikami z pamiątkami. Wejście na ścieżkę
jest płatne – 30 zł bilet normalny, a 25 ulgowy, chociaż cennik podany w Internecie jest inny. 40 i 35 zł. Może
dlatego zapłaciliśmy mniej, że jest już po sezonie.
Na ścieżce są przystanki edukacyjne i sprawnościowe, a także ławeczki. Rzekomo mają być tarasy i punkty widokowe. Są nawet w jednym miejscu lunety. Ale widok stamtąd jest żaden. A przez lunety można zajrzeć jedynie w okna kilku domów na wzgórzu. Nie wiem, czy mieszkańcy byliby zadowoleni, gdyby o tym wiedzieli.
Jesteśmy
bardzo rozczarowani. Można było wszystkie
te atrakcje umieścić przy zwykłej ścieżce w lesie, byłoby zdecydowanie taniej, ale jeśli władze Ciężkowic
chciały mieć koniecznie ścieżkę w koronach drzew, to trzeba było zbudować ją w innym miejscu albo inaczej. Na przykład o połowę krótszą i za zaoszczędzone pieniądze wybudować wieżę widokową – wtedy miałoby
to sens. A tak, to masa bezsensownie wydanych pieniędzy… Przynajmniej naszym
zdaniem.
Jedziemy teraz obejrzeć kolejną atrakcję Ciężkowic – udostępniony niedawno, bo w 2021 roku Park Zdrojowy im. Burmistrza Zbigniewa Jurkiewicza. Zostawiamy poniżej samochód i robimy sobie kolejny spacer.
Są tu ścieżki spacerowe, alpinarium, sporo miejsc do wodnego
masażu, gdzie można poddać się hydroterapii według metody księdza Sebastiana
Kneippa. Ponoć są baseny wewnętrzne Jest tu też tężnia. I siłownia na świeżym
powietrzu oraz plac zabaw dla dzieci. A w lesie jest park linowy. No i ładna
kawiarnia, do której zaglądamy i dajemy się skusić na kawę i ciastko.
Jedynym mankamentem tego miejsca, jak zresztą większości
tego typu nowych parków, jest brak drzew, no i oczywiście za dużo bruku. Latem,
podczas upału, przebywanie tutaj może być raczej mało komfortowe.
Z Ciężkowic jedziemy do Staszkówki, bo jest tam cmentarz wojenny nr 118, który już od dawna chciałam zobaczyć.
Nekropolia usytuowana jest na szczycie wzgórza Mentlówka.
Jest to duży cmentarz, bo pochowanych jest na nim ponad 750 żołnierzy –
niemieckich, austriackich i rosyjskich. Bardzo oryginalny jest położony w centrum cmentarza pomnik. Jest bardzo monumentalny. To cztery stojące obok
siebie 15-metrowe kamienne pylony. Nad dwoma frontowymi są umieszczone
stylizowanie miecze. Miały być na wszystkich czterech, ale rozpad cesarstwa
austriackiego w 1918 roku spowodował, że cmentarz nie został dokończony. Brakuje
także innych zaprojektowanych elementów, m.in. tablic inskrypcyjnych. Projektantem pomnika był rzeźbiarz i medalier niemiecki –
prof. Hermann Kurt Hosaeus.
Zaczyna sypać mokry śnieg i robi się nieprzyjemnie. W Staszkówce są jeszcze trzy wojenne cmentarze z I wojny światowej, ale my zatrzymujemy się jeszcze tylko przy tym oznaczonym nr 119, bo jest położony przy drodze. Pochowano na nim ponad 500 żołnierzy rosyjskich. Pogoda robi się coraz paskudniejsza, więc odpuszczamy sobie szukanie dwóch pozostałych.
Za to zatrzymujemy się jeszcze przy zauważonym przez Marka przy drodze cmentarzu
nr 120 w przysiółku Łużnej o nazwie Podbrzeże. Jest tu pochowanych ponad 400
węgierskich żołnierzy, poległych podczas bitwy gorlickiej w 1915 roku.
Wyjechaliśmy w słońcu, potem się nam trochę zachmurzyło, a teraz wracamy w padającym śniegu. Ale wycieczka była bardzo udana. Dużo zobaczyliśmy,
było też trochę spaceru (w sumie jakieś 8 kilometrów), więc wracamy bardzo
zadowoleni do domu. Akurat tuż przed zmierzchem.
Pogórze Ciężkowickie Ciężkowice cmentarze wojenne Rzepiennik Biskupi Zborowice Staszkówka Rzepiennik Strzyżewski