Pogórze Wiśnickie - 10 kwietnia 2022 - wycieczka z sądeckim oddziałem PTT
Zajrzałam na stronę sądeckiego PTT. Na najbliższą niedzielę
była zaplanowana wycieczka do Lipnicy Murowanej na słynny konkurs palm
wielkanocnych.
W Niedzielę Palmową do Lipnicy Murowanej co roku przyjeżdżają tłumy turystów. Od 1958 roku organizowany jest tutaj konkurs na najwyższą palmę. Musi być ona ustawiona do pionu bez użycia dźwigu, ani innego mechanicznego urządzenia. Dopiero kiedy stoi, przymocowana do jednego z drzew na lipnickim rynku, może wziąć udział w konkursie. Rekordzistka, z 2019 roku, miała blisko 38 m. Tegoroczna, zwycięska palma ma „zaledwie” nieco ponad 25 m. Dodatkowo są jeszcze konkursy palm w różnych innych kategoriach. Konkursowi towarzyszy kiermasz wielkanocny, występują też różne zespoły folklorystyczne.
Od dawna chciałam się na tę imprezę wybrać, bo ostatni raz byłam tam kilkanaście lat temu. Pomyślałam: czemu nie? No i się zapisałam.
Ale im bliżej było do wyjazdu, tym mniej miałam ochotę
jechać. Wyszukiwałam różne trudności – te prawdziwe i te urojone. Tych
urojonych było zdecydowanie więcej. Jeszcze w niedzielę rankiem się wahałam. W końcu musiałam sama na siebie nakrzyczeć, żeby zmusić się do wyjazdu. Ale pomogło.
Już od samego początku było wspaniale. Najpierw spotkanie z niewidzianymi od dwóch lat znajomymi, z którymi przeszłam kiedyś wiele pięknych
górskich szlaków. Pogoda zdecydowanie lepsza od tej prognozowanej. W Lipnicy
Murowanej wszystko było przygotowane na przyjęcie gości.
Rynek, tonący w tęczowych kolorach palm i innych dekoracji
wielkonocnych, pełen świątecznych wypieków i wędlin. I na dodatek przed
dziewiątą wcale jeszcze niezatłoczony. Mogłam więc do woli oddać się
podziwianiu zgromadzonych na stoiskach cudów. I chłonąć tę jedyną w swoim
rodzaju atmosferę.
Występy zespołów regionalnych, możliwość obejrzenia
ustawiania najwyższych palm, degustacja świątecznego żurku i chleba ze smalcem.
Potem wizyta w unikatowym, zabytkowym kościele pw. św.
Leonarda, wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zbudowanym pod
koniec XV wieku na miejscu dawniejszego, a ten z kolei stanął w miejscu
pogańskiej gontyny. Wewnątrz znajduje się oryginalna polichromia z XV i XVI
wieku.
Powrót pod autokar po plecaki – a tam niespodziewany poczęstunek - wspaniałe
mazurki upieczone przez Marysię Dominik i kawa. Starczyło dla wszystkich, a było nas ponad pięćdziesiąt osób.
Później spacer na szczyt Szpilówki (516 m n.p.m.) niebieskim szlakiem. No i oczywiście wejście na wieżę widokową, chociaż z duszą na ramieniu.
Na zejściu do Iwkowej czekała nas kolejna niespodzianka.
Marysia postanowiła nas tego dnia dopieścić. Kiedy doszliśmy do małego miejsca
biwakowego, czekało tam na nas płonące wesoło ognisko i wielki gar gorącego
żurku.
Ponieważ w programie wycieczki było wspomniane coś o ognisku,
to zabrałam na wszelki wypadek kawałek kiełbasy. I oczywiście go teraz
upiekłam!
Kwiecień-plecień dał jednak znać o sobie, i mimo, że przez
cały dzień mieliśmy niezłą, a chwilami nawet słoneczną pogodę, to pod sam
koniec sypnęło nam niespodziewanie śniegiem. Ale już po kwadransie znowu świeciło
słońce.
Wróciliśmy do domu w wyśmienitych humorach. A ja dawno nie byłam taka szczęśliwa!
Pogórze Wiśnickie Szpilówka Lipnica Murowana