Obidza, Ruski Wierch, rezerwat Biała Woda, Przełęcz Rozdziela
Planujemy z Markiem pierwszą wspólną wycieczkę na niedzielę.
Potem rezygnujemy, bo prognozy nie są zachęcające. Budzę się rano o szóstej,
świat za oknem jest jakiś taki szary, ponury… Idę z powrotem do łóżka i
zasypiam. Śni mi się, że ktoś mnie
tarmosi i usiłuje dobudzić. „Wstawaj, taki piękny dzień, świeci słońce, masz
jechać na wycieczkę!” W końcu się budzę, patrzę na zasłonięte rolety, nie
wygląda, żeby było ładnie. Ale jak zmuszam się do wstania i je odsłaniam, to
już wiem, że musimy jechać! Błyskawiczne śniadanie, ubranie się, i telefon do Marka.
Po czterdziestu minutach wyruszamy. Mamy dwie opcje
wycieczki: jedną, Marka, na Runek ze Szczawnika, drugą, moją, z Kosarzysk do
Rezerwatu Biała Woda w Małych Pieninach. Marek wybiera mój pomysł. W sumie
jestem zadowolona, bo chcę sprawdzić, jak się ma pierwiosnka omączona.
Jedziemy oczywiście w maseczkach, Marek z tyłu.
Tradycyjnie zostawiamy samochód na dole (teraz wszyscy
wjeżdżają na samą przełęcz) i idziemy do góry. Skrótami, żeby ominąć ruchliwą
teraz, betonową drogę. Na Przełęczy Obidza pełno samochodów i tłum ludzi. Nie
wszyscy w maseczkach. Trochę rzedną nam miny, bo nie był to chyba najlepszy
pomysł na wycieczkę. Obchodzimy parking bokiem i bezpiecznie wchodzimy na
czerwony szlak, który prowadzi do Jaworek.Tu już luźno, właściwie nie ma turystów.
Widoczność wspaniała, a szlak bardzo widokowy. Tatry, Trzy
Korony, Babia Góra i Pilsko. Dawno nim nie szłam, więc zapomniałam, że są tu
tak piękne widoki. No i idzie się prawie po płaskim. Mijamy Ruski Wierch –
zbaczamy na chwilę ze szlaku, żeby sprawdzić stanowisko „mojej” roślinki. Byłam
tu dziewięć lat temu, więc nie wiem, co zastanę. Ale wszystko w porządku.
Stanowisko przetrwało (jedyne w Polsce), pierwiosnek ma się dobrze. Wracamy na
szlak i schodzimy do Jaworek. Niestety, chowa nam się słońce, a szkoda, bo
widoki są niesamowite. Akurat zakwitła tarnina, której w Pieninach jest sporo.
Żółtym szlakiem przechodzimy rezerwat Biała Woda. Potem
postanawiamy, że wrócimy na Obidzę szlakiem rowerowym. Początkowo prowadzi
inaczej, ale później też wchodzi na Przełęcz Rozdziela, jak szlak żółty. A dalej idzie razem z niebieskim, albo tuż koło niego.
Na Obidzy ilość samochodów jest trzy razy większa, niż rano.
Więc znowu omijamy parking szerokim łukiem. I schodzimy tak samo, jak
weszliśmy.
Okazuje się, że przeszliśmy 20 kilometrów. Jak na nas, to
dużo. Ale daliśmy radę. Wycieczka była bardzo udana.
Beskid Sądecki Pasmo Radziejowej Małe Pieniny Pieniny Ruski Wierch