PAŹDZIERNIK
Brodawnik jesienny (Leontodon autumnalis)

Beskid Niski - 7 sierpnia 2021


Już od ubiegłej jesieni chciałam zobaczyć cerkiew w Szymbarku. Najpierw nie do końca wiedziałam, gdzie jest. Myliłam ją początkowo z cerkwią w Bielance, bo też należy do parafii w Szymbarku. Potem jednak ustaliłam, że to zupełnie inna cerkiew, położona w przysiółku Szymbarku Wólki. Sprawdziłam na mapie, a potem w terenie, miejsce skrętu. Dość ekstremalne, bo zakręt jest pod kątem ok. 150 stopni w prawo, na dodatek stromo w dół. Zimą się nie odważyłam, a potem ciągle się nie składało. Myślałam jednak o tym miejscu. Nawet zaplanowałam sobie trasę wycieczki na Miejska Górę (643 m n.p.m.). Trochę drogami lokalnymi, a trochę żółtym i zielonym szlakiem. Można w ten sposób zrobić kółko.

Teraz, szukając pomysłu na kolejną samotną wycieczkę, przypomniałam sobie ten plan, i postanowiłam go zrealizować.

Ze skrętem miałam pewne trudności, ale jakoś dałam radę. Zatrzymałam się przy cerkwi.


Kiedyś była tu osada łemkowska o nazwie Doliny, nazywana także Wólką Szymbarską. Obecnie jest to przysiółek Szymbarku.

Znajduje się tu dawna greckokatolicka cerkiew pw. Narodzenia Bogarodzicy. Dokładna data powstania cerkwi nie jest znana – jedne źródła podają rok 1790, inne 1821. Była kilkakrotnie remontowana i przebudowywana.

Po roku 1947, kiedy wysiedlono Łemków, została przejęta przez miejscową parafię. Była użytkowana sporadycznie, więc niszczała. W latach 1992-93 przeprowadzono w niej gruntowne prace konserwatorskie i wpisano w 1994 roku na listę zabytków. Zachował się kompletny ikonostas i wiele innych cennych przedmiotów, m.in. ikony z poprzedniego ikonostasu. Świątynia jest włączona do małopolskiego Szlaku Architektury Drewnianej.


Przy cerkwi pozostałości po dawnym cmentarzu i krzyż, upamiętniający chrzest Rusi.

Postanawiam podjechać wyżej i tam gdzieś zostawić samochód. Niestety, droga jest stroma i wąska, całkowicie bez poboczy. Wracam więc pod cerkiew. Tam też nie ma za wiele miejsca, ale mój samochód się mieści.


Idę asfaltem z powrotem do góry, potem skręcam w prawo w bitą drogę. Potem pionowo do góry. Muszę dojść do żółtego szlaku, który przechodzi przez grzbiet. Ścieżka i las, przez który prowadzi, są bardzo zniszczone przez wycinkę drzew. Dodatkowo jest tu bardzo mokro. Idę cały czas do góry, trochę na wyczucie, bo ścieżka się kilkakrotnie rozwidla. Ale wychodzę na stokówkę, przez którą przechodzi szlak. Skręcam w lewo, na prawie niewidoczną ścieżynkę. Jest zarośnięta i mocno błotnista. Ale znaki szlaku są, czyli na pewno tędy.


Zdobywam szczyt i zaczynam schodzić w dół. Tu jest jeszcze bardziej zarośnięte. Dosłownie przedzieram się przez jeżynowe zarośla. Chyba nikt tędy nie chodzi. Zresztą na całej trasie nikogo nie spotkałam. Las brzydki, nieciekawy i zniszczony. Za to poniżej szczytu całe łany kurek. A ja oczywiście nie ma ze sobą niczego, w co mogłabym je pozbierać. Trochę biorę do pudełka, w którym miałam kanapkę – na jajecznicę na kolację wystarczy. Ale trochę mi szkoda! Tyle ich tu jest!



Schodzę do zielonego szlaku. Wiedziałam, że prowadzi asfaltową drogą, ale że jest to aż tak ruchliwa droga (prowadzi przez Bielankę do Ropy i nad Klimkówkę), to nie. Pobocza nie ma, samochody jeżdżą bardzo szybko, jest to naprawdę ekstremalna trasa dla piechura. Może to tylko nieco ponad pół kilometra, ale i tak umieram ze strachu. Nikt nie zwalnia na mój widok. A niektórzy jadą nawet setką! Z ulgą dochodzę do miejsca, w której szlak opuszcza tę drogę. Dalej też idzie asfaltem, ale tu już nie ma ruchu. No i są całkiem ładne widoki. Docieram do skrzyżowania i skręcam w prawo na przysiółek Góry. Stamtąd już poza szlakiem (ale także niestety asfaltem) docieram najpierw do miejsca, w którym skręciłam do góry, a potem schodzę na dół do samochodu. Spacer pomiędzy polami i łąkami, mimo asfaltu, był bardzo przyjemny, bo było tu naprawdę ładnie i widokowo.


Gdybym wiedziała, co mnie czeka, pewnie bym się tutaj nie wybrała. Ale w sumie jestem zadowolona z wycieczki. Trochę się przeszłam, zobaczyłam kolejną, nieznaną mi cerkiew, no i najważniejsze, dałam sobie radę. Zrobiłam kółko! I ani raz się nie zgubiłam na zaplanowanej przez mnie trasie!



Beskid Niski Miejska Góra (Szymbark) Szymbark
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.