Beskid Sądecki - 30 października 2022
Błądząc po mapie, w poszukiwaniu pomysłu na krótką wycieczkę
gdzieś niedaleko, oko mi padło na Głębokie. Wieś znajduje się po drugiej stronie Popradu. Zawsze, jak jadę
w stronę Piwnicznej, to w Młodowie zerkam na most, który tam prowadzi. I patrzę
na wieś z góry, wychodząc z Młodowa na Kordowiec. Odkrywam, że prowadzi stamtąd
gminny, niebieski szlak na polanę Kretówki. Dociera tam do czerwonego szlaku
prowadzącego najpierw na Cyrlę, a później Halę Łabowską. Może niekoniecznie
pójście na Cyrlę w niedzielę jest dobrym pomysłem na wycieczkę dla takiej
samotniczki jak ja, bo od jakieś czasu tamtejsze schronisko stało się ulubionym
miejscem Sądeczan na niedzielny obiad, więc jest tam tłoczno. Ale można zejść z czerwonego szlaku i
lokalnymi ścieżkami wdrapać się na Makowicę (948 m n.p.m.).
Ten pomysł mi się bardzo podoba, chociaż trzeba potem wrócić
tą samą drogą. Sprawdzam jeszcze tylko, czy poza parkingiem kościelnym można
gdzieś zostawić samochód. Okazuje się, że jest ogromny plac przy straży
pożarnej. W związku z tym wyruszam rano w stronę Piwnicznej. W Młodowie skręcam
na Głębokie, dojeżdżam pod budynek Ochotniczej Straży Pożarnej, zostawiam tam
samochód i szlakiem idę w stronę kościoła. Akurat zbliża się pora mszy i na
małym parkingu raczej nie byłoby miejsca. Szlak prowadzi dalej przez sąsiednią
wieś o nazwie Sucha Struga. A potem ostro skręca do góry. Początkowo prowadzi przez łąkę, więc ma się
stamtąd bardzo ładny widok na obie wsie, Poprad i zbocza Pasma Radziejowej. Następnie wchodzi do lasu. Ale bardzo ładnego. I po drodze jest rozległa, widokowa
polanka.
Docieram w pobliże polany Kretówki. Wznosi się nad nią szczycik bez nazwy. Ale pełno tam dużych, efektownych wychodni skalnych.
Wdrapuję się więc do góry, żeby im się przyjrzeć. Nie spodziewałam się, że
natrafię tu na aż tak skalisty teren, więc jestem mile zaskoczona. A potem
schodzę na polanę. Znajduje się tu przysiółek Suchej Strugi też o nazwie
Kretówki, ale ze szlaku widać tylko jeden dom. Są stąd piękne widoki na Rytro.
Wchodzę na czerwony szlak. Po chwili sobie przypominam, że
szłam nim wiosną w 2016 roku, kiedy to wybrałam się na Cyrlę i tędy właśnie
wróciłam do Rytra. Docieram do skrzyżowania z żółtym szlakiem i z szeroką
stokówką, którą wchodzi na Cyrlę najwięcej turystów. No i w tym miejscu od razu
robi się tłumnie. A tak mi szło przyjemne w samotności! Na szczęście, ja,
według planu, już zaraz schodzę na ścieżkę, prowadzącą na szczyt Makowicy. Idzie częściowo przez piękne, widokowe łąki. Ostatni, krótki odcinek lasem.
Kiedyś niechcący zeszłam z niebieskiego szlaku zaraz pod szczytem Makowicy i
tędy dotarłam do czerwonego szlaku, więc teraz mogę bezpiecznie to wykorzystać. Szybko docieram na
szczyt.
Potem wracam na czerwony szlak. I niestety, nie jest tu już
tak pusto, jak wcześniej. Dochodzi dwunasta, zbliża się pora obiadowa, więc ciągną nim na górę spore ilości turystów, żądnych smacznego posiłku. Bo ponoć na Cyrli jedzenie jest pyszne.
Na szczęście szybko docieram na Kretówki i schodzę na
niebieski szlak. Tu znowu jestem sama, co mnie tak cieszy, że się zagapiam, i nie zauważam, że zeszłam ze szlaku. Dopiero, kiedy dochodzę do jakichś ruin po
dawnych zabudowaniach, dociera do mnie, że coś jest nie tak, bo przecież tedy do góry nie szłam. Sprawdzam GPS, no i oczywiście się zgubiłam! Nie chce mi się wracać, więc postanawiam dotrzeć do
szlaku przy pomocy nawigacji. Wdrapuję się na strome zbocze, ale potem okazuje
się, że zamiast przybliżyć się do szlaku, to się od niego tylko jeszcze bardziej
oddaliłam, bo poszłam w przeciwnym, niż powinnam kierunku. Cała ja! Na dodatek weszłam w trudny teren. Nie ma tu ścieżek i jest mocno
stromo. Ale cofnąć się nie zamierzam. Jakoś daję radę. W końcu udaje mi się,
schodząc cały czas w dół, dotrzeć do jakiejś drogi. A potem, ścieżkami lub na
krechę, idę cały czas w lewo i jednocześnie w dół. Mijam rozległe łąki nad
Suchą Strugą, wchodzę do lasu i wygodną już ścieżką docieram do mojego szlaku.
Jestem z siebie dumna, choć jednocześnie trochę mi wstyd, bo znowu się
zgubiłam. Ale na szczęście tylko troszeczkę…
W domu zajrzałam do Internetu i dowiedziałam się trochę o wsiach: Głębokie i Sucha Struga. Głębokie istniało już na pewno w I poł. XIV
wieku – było przysiółkiem Piwnicznej, należącej do króla w ramach starostwa
sądeckiego. Na początku XIX wieku zostały tu odkryte źródła mineralne. Były
użytkowane od II poł. XIX wieku aż do pożaru i wielkiej powodzi w 1934 roku,
kiedy to urządzenia zdrojowe zostały zniszczone. Źródła zostały oddane do
użytku ponownie w 1977 roku, z biegiem lat jednak zdewastowane, i dopiero w 2007,
staraniem tutejszych mieszkańców rozpoczęto odnowę tego miejsca i obecnie źródła znowu są dostępne.
Sądząc ze zdjęć, jest to ładne miejsce i na pewno tam zajrzę, zwłaszcza, że
można tam sobie zrobić całkiem ładny i widokowy spacer.
Natomiast Sucha Struga powstała „dopiero" w wieku XVI. Ten teren został zasiedlony w wyniku akcji kolonizacyjnej, najprawdopodobniej, co jest ciekawostką, przez osadników z odległego Mazowsza. Znajduje się tu ośrodek wypoczynkowy „Słoneczny Stok”. Powstał w latach siedemdziesiątych i cieszył się ogromną popularnością. Potem podupadł i był przez jakiś czas nieczynny. Ostatnio został odnowiony i wznowił działalność. To dobrze, bo jest pięknie położony, na dodatek blisko wspomnianych wyżej źródeł mineralnych.
Okazuje się, że zamek w Rytrze znajduje się obecnie w granicach administracyjnych nie Rytra, jak wskazywała by jego nazwa, a Suchej Strugi.
Wracam bardzo zadowolona do domu. To była kolejna udana
wycieczka. Przeszłam około 13 kilometrów, odwiedziłam nową miejscowość, a nawet
dwie, zaliczyłam całkiem mi nieznany, a bardzo ładny szlak, dowiedziałam się kolejnych
ciekawych rzeczy, no i nacieszyłam się piękną, prawie letnią pogodą, i wspaniałymi jeszcze, mimo, że buki straciły już większość liści, kolorami jesieni.
Beskid Sądecki Makowica Pasmo Jaworzyny Krynickiej Kretówki Głębokie Sucha Struga