CZERWIEC
Mak polny (Papaver rhoeas)

Makowica - Beskid Sądecki - 23 lutego 2019


Cały weekend miał być słoneczny. Wycieczkę planowałam na niedzielę, bo wtedy miałam szansę, że ktoś się ze mną wybierze. Ale kiedy wstałam w sobotę i sprawdziłam prognozy pogody na niedzielę, okazało się, że ma być pochmurno. A za oknem było piękne słońce. Co prawda był mróz i lekki wiatr, ale nie takie, żeby odstręczały od wyjścia z domu.

Nie miałam żadnego pomysłu, zresztą było już dość późno. Ale postanowiłam wykorzystać pogodę, gdyby prognozy na niedzielę się sprawdziły, bo szkoda mi było tego słońca. W piątek trochę posypało, była więc nadzieja, że w górach jest ładnie.

Pojechałam tradycyjnie w stronę Piwnicznej. Ponieważ dochodziła dwunasta, to postanowiłam zostać już w Rytrze i przespacerować się w stronę Makowicy. Trochę wiało, ale z doświadczenia wiedziałam, że potem będzie lepiej.

Na dole było przedwiosennie, dopiero w przysiółku Pomakowica zrobiło się zimowo. Szło się dobrze, bo mimo, że śniegu, zwłaszcza na samej górze, było jeszcze sporo, to był bardzo stwardniały i nogi się w ogóle nie zapadały. Ale był bielutki i czysty, bo pokrywała go warstewka świeżego.

Wyszłam na grzbiet, zauważyłam po południowej stronie biel na drzewach, więc tam poszłam. Trochę szadzi, trochę okiści, a świat od razu zrobił się piękniejszy. Poplątałam się więc trochę po południowych zboczach Makowicy, nacieszyłam zimowymi widokami i wróciłam na szlak. Zdobyłam Makowicę, a potem postanowiłam wrócić niebieskim szlakiem przez Głęboki Jar.

Zejście tym szlakiem było zdecydowanie trudniejsze. Śniegu było z tej strony mało, ale za to szlak stromy i mocno oblodzony. Dało się iść bokiem, chociaż na pewnym fragmencie nie było to możliwe i pokonałam go z dużym trudem. Tam zimą zawsze są oblodzenia, ale teraz były szczególnie duże. I musiałam pokonać dwa brody – wody było sporo, a kamienie mocno pokryte gładkim lodem. No, ale jakoś poszło i udało mi się bezpiecznie przejść.

A od mostu nad Głębokim Jarem szło się już bardzo dobrze, zniknął lód, a nawet śnieg i znowu zrobiło się przedwiosennie.

Wróciłam do domu zadowolona, że udało mi się znowu wykorzystać ładny dzień. A zadowolenie wzrosło, kiedy w niedzielę rzeczywiście było pochmurnie.



Beskid Sądecki Makowica Pasmo Jaworzyny Krynickiej
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.