Gorc Troszacki z Lubomierza-Rzek - 23 marca 2024
Krokusów ciąg dalszy. Tym razem w Gorcach. Zaplanowałam
sobie wycieczkę na Gorc Troszacki (1235 m
n.p.m.), bo dowiedziałam się, że przy żółtym szlaku z Lubomierza-Rzek
rośnie sporo krokusów. Dwa tygodnie temu widziałam w Internecie zdjęcia pierwszych
krokusów z Gorca Troszackiego. Czyli, że już teraz na pewno powinny kwitnąć.
W ubiegłym roku poszłam z Lubomierza-Rzek na Jasień (Beskid
Wyspowy), też na poszukiwanie krokusów. Znalazłam, ale nie było ich tam zbyt
wiele. Zobaczę, jak to będzie po drugiej stronie przełęczy Przysłop, w Gorcach.
Miałam wybrać się sama, ale okazało się, że Markowi przyszła ochota i postanowił ze mną pojechać. Kupiłam bilety wstępu do GPN przez Internet, bo nasza trasa miała przebiegać przez teren parku.
Dojechaliśmy do Rzek. Zostawiliśmy samochód na tym samym parkingu, gdzie stałam rok temu. Znaleźliśmy wejście na żółty szlak na Kudłoń (1274 m n.p.m.). Początkowo szliśmy pomiędzy domami. Ale pierwsze krokusy pojawiły się już tutaj. Nie były zbyt efektowne i częściowo już przekwitłe, ale uznaliśmy to za dobry znak.
Kiedy dotarliśmy do skraju lasu, to się okazało, że już nim
kiedyś szliśmy. To znaczy schodziliśmy nim z Kudłonia, tyle, że w tym miejscu
skręciliśmy na ścieżkę przyrodniczą idącą na polanę Trusiówki, bo stamtąd wtedy
wyruszyliśmy niebieskim szlakiem. Marek o tym pamiętał, ja nie… W ten sposób
wydłużyłam naszą wycieczkę o przynajmniej 4 kilometry.. Ale nie narzekał,
bo Gorce to jego ulubione pasmo górskie.
Szlak wznosił się stromo do góry przez las. Kwitło tu trochę
żywca gruczołowatego i sporo śnieżyczek przebiśniegów.
Dotarliśmy na pierwszą polanę. Nazywa się Pod Jaworzynką.
Jest tu szałas pasterski. Kwitło tu dzisiaj sporo krokusów i śnieżyczek
przebiśniegów. Niestety, obiecane przez
prognozy pogody słońce chowało się za chmurami i pokazywało się rzadko, dlatego
nie byłam zadowolona ze zdjęć, które robiłam. Trudno. Marek wykazywał się dużą cierpliwością, bo wiedział, że przyszłam
tu dla krokusów i trochę czasu nad nimi spędzę. Wyszukiwał mi co ładniejsze
okazy.
W Gorcach krokusy nie rosną tak łanowo, jak np. w Dolinie
Chochołowskiej. Są też drobniejsze. Dlatego są mniej fotogeniczne. Ale za to
rosną tu osobniki albinotyczne, o białych kwiatach, których w Tatrach nigdy nie
widziałam.
Na szczycie
Jaworzynki Lubomierskiej (1026 m n.p.m) rosły bardzo ładne kępki krokusów. Na
dodatek na tle Beskidu Wyspowego. W związku z tym zrobiliśmy sobie tutaj sesję
fotograficzną. Zwłaszcza, że na chwilkę wyszło słońce.
Kolejną polaną była jedna z najładniejszych gorczański
polan, o nazwie Podskały. Jej nazwa pochodzi od jasnych skał, które znajdują
się powyżej niej w lesie.
Kilkanaście lat temu było tu jeszcze kilka zagórzańskich szałasów pasterskich. Obecnie jeden, na skraju polany został odnowiony przez GPN. I stoi jeszcze jeden, chociaż jest już w bardzo kiepskim stanie. Pozostałe się już zawaliły. Szkoda, bardzo zdobiły tę polanę, a poza tym były pamiątką po prowadzonej tu kiedyś gospodarce pasterskiej. Rośnie tu latem sporo rzadkich roślin, m.in. storczyki – kruszczyk błotny, podkolan biały, gółka długoostrogowa i storczyca kulista. Tutaj też rośnie sporo krokusów, w tym także te o białych kwiatach.
Mijamy polanę i zagłębiamy się znowu w las. I znowu kolejna polana.
Adamówka. Jest tu troszkę krokusów, ale ponieważ polana jest już w większości
zarośnięta borówczyskiem, to niewiele.
A potem znowu las i mocno strome podejście na Gorc Troszacki
(1235 m n.p.m.).To jeden z najwyższych
gorczańskich szczytów, a zarazem rozległa polana ze wspaniałym widokiem na
Tatry. I tu też znajdujemy krokusy, chociaż jest też trochę śniegu.
Robimy sobie przerwę na drugie śniadanie, chociaż nie jest
to zbyt fortunne miejsce, bo mocno tutaj wieje. Ale jest ławeczka, a my
jesteśmy już mocno głodni.
Zmieniamy teraz szlak na zielony, bo na Kudłoń się nie
wybieramy, ponieważ byliśmy tam w zeszłym roku, a poza tym to bardzo nieciekawy szczyt.
No i na pewno nie ma tam krokusów, a to one są dzisiaj celem naszej wyprawy.
Las tu jest bardzo zniszczony. Na szczęście widać, że się
odradza. No, ale my już tego odrodzonego lasu raczej nie zobaczymy. Bo potrzeba
mu jeszcze kilkadziesiąt lat, żeby wyglądał tak jak przedtem. A tyle czasu to
my niestety już nie mamy!
Docieramy na polanę
Stawieniec. To bardzo piękna polana.
Kilka lat temu GPN tu także zrekonstruował szałas pasterski. Można było wtedy wejść
do środka. Teraz jest zamknięty. Na polanie rośnie mnóstwo krokusów. Chyba to najbardziej
„krokusowa” polana dzisiaj. Znowu kolejna sesja fotograficzna i idziemy dalej.
Schodzimy do doliny Kamienicy. Prowadzi tędy niebieski szlak. Można nim dotrzeć na Przełęcz Borek, a stamtąd żółtym szlakiem na Turbacz. My idziemy w odwrotnym kierunku – na polanę Trusiówki. Szeroką, wygodną, leśną drogą, wzdłuż potoku Kamienica. Rośnie tu łanowo lepiężnik biały. Dochodzimy nią najpierw do Papieżowki, polanki, na której stoi szałas, w którym w 1976 roku mieszkał przez dwa tygodnie Karol Wojtyłła. Stąd nazwa.
Potem zatrzymujemy się na chwilkę przy stawkach retencyjnych
i obserwujemy gody żaby trawnej. A potem ładne wodospadziki na Kamienicy.
Docieramy do polany Trusiówka. Kiedy byliśmy tu kilkanaście
lat temu, był tutaj tylko mały parking. Teraz jest tu duże pole biwakowe. Są
toalety, altanki, miejsce grillowe, ławeczki. Zdaje się, że latem działa jakiś
sklepik.
Z powodu mojej porannej decyzji nie zostawiliśmy tu
samochodu. Mamy przed sobą jeszcze ponad dwa kilometry. No i prawie sto metrów
przewyższenia! Sama jestem sobie winna! I nie mogę narzekać, bo to był mój
pomysł. Wlekę się więc pokornie za Markiem. Docieramy wreszcie do żółtego
szlaku i już tą samą drogą, co rano, wracamy na parking.
Wycieczka była bardzo udana. Krokusów zobaczyliśmy sporo więcej, niż się
spodziewaliśmy. Szkoda tylko, że było w większości pochmurnie, bo zdjęcia
krokusów wyszły mi średnio.
Gorce Gorc Troszacki Stawieniec Podskały Adamówka