GRUDZIEŃ
Sosna zwyczajna (Pinus sylvestris)

Pogórze Ciężkowickie i Pogórze Strzyżowskie - 7 lipca 2023


Kolejna wycieczka z synem. Tym razem zaplanowałam Skansen Archeologiczny Karpacka Troja w Trzcinicy na Pogórzu Ciężkowickim, niedaleko Jasła, i tunel kolejowy w Stępinie na Pogórzu Ciężkowickim.

Karpacka Troja to niezwykły kompleks muzealny, który powstał w miejscu odkrycia jednego z najstarszych i największych grodzisk na terenie Polski.

Jego pomysłodawcą był Jan Garncarski – dyrektor Muzeum Podkarpackiego. To bardzo ciekawa forma muzeum – połączenie tradycyjnego skansenu z nowoczesną placówką muzealną.



Na terenie Karpackiej Troi znajduje się nowoczesny pawilon, w którym można zobaczyć bardzo ciekawą ekspozycję, poświęconą historii tego grodziska. Dodatkowo jest sala kinowa, w której można obejrzeć bardzo ciekawy film o przeszłości tego miejsca.



W parku archeologicznym jest zrekonstruowana osada kultury Otomani-Füzesabony sprzed 3,5 tysiąca lat, gdzie odtworzono ponad 200 metrów wałów obronnych, 2 bramy prowadzące do grodu (z epoki brązu i wczesnego średniowiecza) oraz 6 chat, i wioska słowiańska z IX wieku.


Jest tu też sektor hodowlany, w który można oglądać zwierzęta zbliżone wyglądem do tych z tamtego okresu. Są konie, bydło węgierskie szare i szkockie bydło górskie, owce i kozy. Są też poletka doświadczalne, na których uprawia się dawne gatunki zbóż i innych uprawianych wtedy roślin.


Dodatkowo wybudowana została w 2014 roku wieża widokowa.


Sam skansen został otwarty w 2011 roku i mogę się pochwalić, że byłam na jego otwarciu. Komisja Krajoznawcza działająca przy sądeckim oddziale PTTK zorganizowała wtedy wyjazd na otwarcie tej placówki.  


Była to bardzo ciekawa impreza, ponieważ zjechało się wtedy do Trzcinicy sporo grup rekonstrukcyjnych. Słowiańska wioska zaludniła się postaciami ubranymi w stroje z epoki. Były pokazy wyrobu różnych przedmiotów, mi bardzo podobało się, że mogłam przyjrzeć się, jak robiono kolczugi. Ba, imprezę uświetnił swoją obecnością Robert Makłowicz, który gotował potrawy według wczesnośredniowiecznych przepisów.  Była muzyka, tańce, inscenizacje potyczek, zawody łucznicze i w ogóle bardzo wiele się wtedy działo. A na dodatek wstęp był za darmo. Teraz wstęp kosztuje 30 złotych, ale my mamy szczęście – akurat jest piątek, a to dzień, kiedy wstęp jest darmowy. Płacimy tylko po 4 złote za wejście na wieżę widokową.


Odbywa się tutaj zresztą w ciągu roku wiele ciekawych i podobnych imprez. Trzeba się tylko zapoznać wcześnie z ich harmonogramem, żeby zaplanować sobie przyjazd.

Przy okazji wzbogaca się także moja botaniczna kolekcja, bo w starorzeczu Ropy zauważam nowy gatunek – kropidło wodne, więc ten dodatkowy gratis bardzo mnie cieszy.


Z Trzcinicy jedziemy dalej, do Stępiny. Zatrzymujemy się jeszcze tylko na chwilkę przy drewnianym kościele w Lubli. To cenny, drewniany kościół, zbudowany na  przełomie XV i XVI wieku, jeden z najcenniejszych zabytków drewnianych na Pogórzu Strzyżowskim. Położony jest na niewielkim wzniesieniu i dlatego go zauważam, bo widoczny jest z daleka. Niestety, jest zamknięty, wiec nie możemy zajrzeć do jego wnętrza.


Dojeżdżamy do schronu kolejowego w okolicach Frysztaka, położonego na granicy wsi Stępina i Cieszyna. Podczas II wojny światowej, w latach 1940-41, Niemcy zbudowali tutaj kwaterę główną Hitlera Anlage Süd. Główna częścią tej kwatery były dwa tunele schronowe dla pociągów – jeden tutaj, a drugi w Strzyżowie.


Ten w Stępinie, który właśnie zamierzamy obejrzeć, został zbudowany na otwartej przestrzeni, ten w Strzyżowie pod ziemią. Do obu tuneli zostały doprowadzone bocznice kolejowe, a obok nich zbudowano całe zaplecze.


Tunel w Stępinie ma blisko 400 metrów długości, 12 wysokości i ściany o grubości ponad 3 metrów. To potężna budowla.


W tym schronie odbyło się w sierpniu 1941 roku historyczne spotkanie Adolfa Hitlera z Benito Mussolinim. Nie wiadomo do dzisiaj o czym rozmawiali, ale na pewno byli tu bezpieczni, gdyż konstrukcja schronu utrudniała atak z powietrza, a system hermetycznie zamykanych wrót i śluz zapewniał ochronę przed atakiem chemicznym czy biologicznym.


Było tu ponoć kilkadziesiąt obiektów wojskowych, do naszych czasów  zachowało się pięć małych schronów i maszynownia, połączona podziemnym przejściem ze schronem kolejowym. Było tu też lądowisko dla samolotów.

Po wojnie schrony przejęło wojsko, potem przekazano je w użytkowanie Narodowemu Bankowi Polskiemu, który miał go wykorzystać w razie zagrożenia jako miejsce ukrycia dokumentów i depozytów. A potem… potem na jakiś czas zamieniono go na pieczarkarnię!

Od roku 2000 jest własnością gminy Frysztak i został udostępniony w miesiącach letnich do zwiedzania. W pozostałej części roku też zdaje się można go zwiedzać, ale jest to utrudnione. Chyba trzeba dzwonić i się umawiać. Byłam tu dwukrotnie wiosną i nie udało mi się go zobaczyć w środku.

Wokół schronu i pozostałych budowli jest poprowadzona ścieżka historyczna.



W drodze powrotne skręcamy jeszcze do Biecza. Kiedy wiosną ubiegłego roku zwiedzałyśmy Biecz z Magdą, po raz kolejny nie udało mi się wejść na wieżę ratuszową. A strasznie mi się tej wieży chciało! Pomyślałam sobie, że zrobimy sobie przerwę na kawę, a przy okazji wdrapiemy się na wieżę, bo podczas wakacji na pewno będzie łatwo dostępna.


Kupujemy bilety wstępu na wieżę w Muzeum Ziemi Bieckiej, przy okazji zwiedzamy ekspozycję i idziemy na kawę  do kawiarni „U Becza”, bo mamy akurat pół godziny czasu.

A potem wdrapujemy się na szczyt wieży razem z sympatycznym, młodziutkim przewodnikiem. Wieża ma prawie 60 metrów wysokości, więc widoki z niej są warte zobaczenia.



Potem jeszcze krótki spacer po Bieczu i powrót do domu. Nie będę jednak opisywać miasta, bo zrobiłam to dokładnie w ubiegłym roku, dołączam tylko link do opisu tamtej wycieczki:  https://zielnik-karpacki.pl/biecz_zagorzany_szalowa.



Pogórze Ciężkowickie Pogórze Strzyżowskie Stępina Biecz Trzcinica Lubla
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.