Gorce - 25 listopada 2017
Postanowiliśmy z Markiem wybrać się na wycieczkę w sobotę, bo w niedzielę miało padać.
Markowi chciało się Gorców. Zlecił mi więc wymyślenie wycieczki w Gorce, a sam poszedł oglądać mecz. Westchnęłam głęboko, bo nic nie przychodziło mi do głowy, ale wyjęłam mapę i zaczęłam szukać jakiegoś pomysłu. Nic. Zajrzałam do Internetu. Też nic. Na szczęście przypomniała mi się wycieczka, na którą Marek zabrał Lilę i mnie jakieś dziesięć lat temu. Poszliśmy wtedy na Kudłoń. Wymyśliłam, że pójdziemy tą samą trasą - tyle że na Gorc Troszacki, żeby było krócej.
.jpg)
.jpg)
Wyszliśmy z przysiółka Lubomierz-Rzeki. Wtedy był tam tylko mały parking – teraz jest zbudowany budyneczek GPN, w którym można (w sezonie) zasięgnąć informacji, zakupić foldery i pamiątki. Wokół niego jest dobrze zagospodarowany plac, przeznaczony dla turystów – wyposażony w ławeczki, zadaszone wiaty i toalety. Wychodzi stamtąd, poza szlakiem niebieskim na Przełęcz Borek, kilka ciekawych ścieżek dydaktyczo-przyrodniczych.
.jpg)
.jpg)
My poszliśmy ścieżką „Dolina Gorcowego Potoku”, którą doszliśmy na Polanę Podskały. To jedna z piękniejszych gorczańskich polan. Potem żółtym szlakiem prze Polanę Adamówka doszliśmy na Gorc Troszacki, z którego można zobaczyć piękną panoramę Tatr. Wracaliśmy najpierw zielonym szlakiem, przez piękną polanę Stawieniec (znajduje się tam odnowiona dawna bacówka, w której można się schronić w razie potrzeby), a później niebieskim Doliną Kamienicy.
.jpg)
.jpg)
W Gorcach jest już sporo śniegu, także w dolinach. Trzeba uważać, bo szlaki są trochę oblodzone.
.jpg)
.jpg)
Spora część lasu w wyższych partiach południowych zboczy Gorca Troszackiego uległa całkowitemu zniszczeniu (korniki i wiatrołomy).
Markowi chciało się Gorców. Zlecił mi więc wymyślenie wycieczki w Gorce, a sam poszedł oglądać mecz. Westchnęłam głęboko, bo nic nie przychodziło mi do głowy, ale wyjęłam mapę i zaczęłam szukać jakiegoś pomysłu. Nic. Zajrzałam do Internetu. Też nic. Na szczęście przypomniała mi się wycieczka, na którą Marek zabrał Lilę i mnie jakieś dziesięć lat temu. Poszliśmy wtedy na Kudłoń. Wymyśliłam, że pójdziemy tą samą trasą - tyle że na Gorc Troszacki, żeby było krócej.
.jpg)
.jpg)
Wyszliśmy z przysiółka Lubomierz-Rzeki. Wtedy był tam tylko mały parking – teraz jest zbudowany budyneczek GPN, w którym można (w sezonie) zasięgnąć informacji, zakupić foldery i pamiątki. Wokół niego jest dobrze zagospodarowany plac, przeznaczony dla turystów – wyposażony w ławeczki, zadaszone wiaty i toalety. Wychodzi stamtąd, poza szlakiem niebieskim na Przełęcz Borek, kilka ciekawych ścieżek dydaktyczo-przyrodniczych.
.jpg)
.jpg)
My poszliśmy ścieżką „Dolina Gorcowego Potoku”, którą doszliśmy na Polanę Podskały. To jedna z piękniejszych gorczańskich polan. Potem żółtym szlakiem prze Polanę Adamówka doszliśmy na Gorc Troszacki, z którego można zobaczyć piękną panoramę Tatr. Wracaliśmy najpierw zielonym szlakiem, przez piękną polanę Stawieniec (znajduje się tam odnowiona dawna bacówka, w której można się schronić w razie potrzeby), a później niebieskim Doliną Kamienicy.
.jpg)
.jpg)
W Gorcach jest już sporo śniegu, także w dolinach. Trzeba uważać, bo szlaki są trochę oblodzone.
.jpg)
.jpg)
Spora część lasu w wyższych partiach południowych zboczy Gorca Troszackiego uległa całkowitemu zniszczeniu (korniki i wiatrołomy).
Pogodę mieliśmy piękną – było słonecznie, bardzo ciepło i prawie bezwietrznie, chociaż prognozy pogody mówiły o silnym wietrze w górach. Rano w Kotlinie Sądeckiej rzeczywiście silnie wiało, a kiedy wracaliśmy, było podobnie, więc znowu mieliśmy szczęście i wybraliśmy się we właściwe góry, bo w Beskidzie Sądeckim na pewno był spory wiatr.
Gorce Gorc Troszacki