WRZESIEŃ
Jarząb pospolity (Sorbus aucuparia)

Pogórze Wiśnickie - 28 lipca 2024


Stało się już tradycją, że kiedy odwiedza mnie mój starszy syn i odbieram go z lotniska, to w drodze do domu coś zwiedzamy. W ubiegłym roku były to Dobczyce. W tym roku miała być Wieliczka. Zapowiadało się fajnie, bo miał do nas dołączyć także młodszy syn. Kupiłam bilety wstępu i niestety się zmarnowały, bo lot został odwołany. Ale wizyta doszła do skutku. Wieliczkę postanowiliśmy odłożyć na ostatni dzień jego pobytu, bo odlatywał dopiero wieczorem, więc mieliśmy cały dzień do dyspozycji.

Wymyśliłam więc zamek w Dębnie koło Tarnowa. To moje ulubione miejsce. Byłam tam już kilkakrotnie. Syn też był tam ze mną w dzieciństwie, ale ponieważ tego nie pamiętał, to postanowiłam go tam teraz zabrać.

Dębno to niewielka miejscowość, położona na Pogórzu Wiśnickim, pomiędzy Brzeskiem a Tarnowem. Powstała najprawdopodobniej na pocz. XIII wieku, lokowana na prawie średzkim. Tutejszy zameczek powstał w XIV wieku na miejscu dawnej drewnianej warowni. Prawdopodobnie należała ona do kasztelana wiślickiego, Świętosława, który otrzymał Dębno od Bolesława Wstydliwego w 1274 roku. Potem miejscowość należała do Pobogów, a w XIV wieku przeszła w ręce Odrowążów. Wtedy właśnie powstał obecny zamek.


Był później kilkakrotnie przebudowywany. W 1586 roku, kiedy jego właścicielem był sekretarz Stefana Batorego, Franciszek Wesselényi, przebudowano go w stylu renesansowym. Kolejna przebudowa miała miejsce w wieku XVIII, kiedy jego właścicielami została rodzina Tarłów. Dobudowano wtedy fragment północnego skrzydła, a zburzono dobudowaną do zamku kaplicę.


Potem kilkakrotnie zmieniał właścicieli, każdy z nich coś w zamku remontował, ale nie zmieniło to jego zasadniczego wyglądu.

Od 1945 roku właścicielem zamku jest państwo, a od 1978 roku mieści się w nim oddział Muzeum Ziemi Tarnowskiej.


Zbudowany jest z cegły, na fundamentach z głazów narzutowych, w kształcie nieregularnego czworoboku. Wewnątrz niego jest dziedziniec ze studnią i drewnianym gankiem na piętrze. Ściany zewnętrzne pokryte są geometrycznymi wzorami z palonej cegły, tzw. zendrówki. Wieżyczki wykończone machikułami, chociaż wieże pełniły raczej funkcje dekoracyjne, niż obronne.



We wschodniej części są dwa wykusze, wykończone ozdobną kamieniarką. Dachy z czerwonej dachówki. Zamek ma dwie kondygnacje – na parterze były pomieszczenia gospodarcze i mieszkania służby. Komnaty na piętrze, w których mieszkali właściciele, były bogato wyposażone.


Obecnie zamek, odnowiony kilkanaście lat temu, prezentuje się wspaniale. A wewnątrz ma bardzo bogate i ciekawe zbiory. Zwraca przede wszystkim realistyczne urządzenie spiżarni i kuchni. Obecnie można także zobaczyć bardzo ciekawą wystawę czasową, poświęconą historii fotografii.


Z zamkiem związana jest też legenda. Piękna Tarłówna, córka właściciela zamku zakochała się w swoim dworzaninie Jaśku. Ojciec dziewczyny kazał zabić jej ukochanego a jej samej dał wybór: albo poślubi wybranego przez niego człowieka, albo zostanie zamurowana żywcem. Wybrała to drugie. Podobno ostatni właściciele zamku pochowali szkielet, znaleziony w wieży po włamaniu się tam złodziei, którzy liczyli na znalezienie skarbu, bo Tarłówna, według legendy, miała być zamurowana z całym swoim posagiem. Na pamiątkę zachowane zostały warkocze dziewczyny, które  można było jeszcze zobaczyć, zwiedzając zamek w okresie międzywojennym. Czasami ponoć błąka się nocą po komnatach. To tutejsza biała dama. 



Po zwiedzeniu zamku (wejście jest o pełnych godzinach – od 9.00-15.00, od wtorku do niedzieli, zimą w soboty i niedziele jest nieczynne, we wtorek jest wstęp bezpłatny), idziemy zobaczyć kaplicę Jastrzębskich na tutejszym cmentarzu i kościół. Obydwie budowle zostały ostatnio pięknie odnowione.


Kaplica grobowa Jastrzębskich została ufundowana w 1906 roku przez Marię Dębińską z Jastrzębskich. Jest w stylu neogotyckim, zbudowana według projektu słynnego architekta Jana Sas-Zubrzyckiego. Pod kaplicą jest krypta, w której znajdują się prochy rodziny Jastrzębskich, ostatnich właścicieli zamku.

Parafia pw. św. Małgorzaty powstała w Dębnie najprawdopodobniej już w XIII wieku. Jan Długosz wspomina o tutejszym drewnianym kościele. Obecna świątynia powstała na przełomie XV i XVI wieku. Budowa rozpoczęła się w 1470 roku. Zainicjował ją Jakub z Dębna, będący kanclerzem wielkim koronnym. Kościół był budowany równolegle z zamkiem. Budowę zakończył kolejny właściciel Dębna, Jakub Szczekocki.

Świątynia została konsekrowana w 1504 roku pw. Świętej Trójcy. W XVII wieku zmieniono wezwanie, przywracając jako patronkę św. Małgorzatę.


Kościół jest zbudowany w stylu późnogotyckim, z nieregularnych ciosów kamiennych. Korpus jest wsparty przyporami. Kościół jest nakryty dachami siodłowymi, pokrytymi dachówką. Wieża ma podwieszaną, drewnianą izbicę i jest nakryta gontowym dachem namiotowym.

Budowla jest jednonawowa. W prezbiterium sklepienie krzyżowo-żebrowe, a w nawie głównej drewniany strop kasetonowy. W ołtarzu głównym znajduje się tryptyk ołtarzowy, będący kopią oryginalnego tryptyku z lat 1510-1520. Są tu także rokokowe organy z przełomu XVIII i XIX wieku. I barokowy krucyfiks na belce tęczowej. Polichromia została wykonana w 1957 roku według projektu Józefa Dutkiewicza.


Wracamy inną drogą. Przez Melsztyn. I nagle zauważam wyłaniającą się wieżę ruin melsztyńskiego zamku. Została całkowicie odbudowana i przykryta dachem. Koniecznie chciałabym ją zobaczyć. Syn jest chętny, więc idziemy. Szkoda tylko, że nie podjechałam pod nią samochodem asfaltową drogą. Na szczycie jest parking.


Zawsze chodziłam ścieżką z dołu, od głównej drogi. Nie mamy odpowiednich butów, a że jest tam błotniście i ślisko, to nie był to dobry wybór. No, ale jakoś docieramy na szczyt.

Tutejszy zamek został zbudowany w wieku XIV przez ród Melsztyńskich. Jego właścicielem był m.in. słynny Spytko z Melsztyna. Jego syn, Spytek Melsztyński, został husyckim przywódcą i zamek był wtedy ośrodkiem ruchu husyckiego w Polsce. Odbudowany ostatnio donżon powstał nieco później, na przełomie XIX i XV wieku.

W 1546 roku zamek został przebudowany w stylu renesansowym. Do dzisiaj zachował się fragment renesansowego muru ze strzelnicami w środkowej części zamku.


Twierdza uległa zniszczeniu podczas konfederacji barskiej. Najpierw zajęta przez konfederatów, a potem splądrowana i spalona przez wojska rosyjskie. Pozostałości zostały częściowo rozebrane, a materiał wykorzystany na budowę kościoła w Domosławicach. W 1846 roku zawalił się częściowo donżon. Resztki zostały uratowane przez władze austriackie, które zakazały chłopom dalszej rozbiórki i zabezpieczyły je jako trwałą ruinę. Karol Lanckoroński zbudował pod koniec XIX wieku na dziedzińcu schronisko turystyczne.

Obecnie ruiny są własnością gminy, która zadbała o przeprowadzenie tu prac archeologicznych, a następnie w 2017 roku rozpoczęła rekonstrukcję donżonu, która zakończyła się w grudniu 2023 roku. Teraz można wejść na szczyt pięciokondygnacyjnej wieży, gdzie znajduje się taras widokowy. Są stąd piękne widoki na Dunajec i położone za nim Pogórze Rożnowskie.

Schodzimy na dół asfaltową drogą, bo powrót tą ścieżką, którą wchodziliśmy do góry, byłby bardzo karkołomny. To niecały kilometr, ale spieszymy się, bo nad głowami mamy czarne, burzowe chmury. Udaje nam się zdążyć. I obydwoje jesteśmy zadowoleni z dobrze wykorzystanego popołudnia.



Pogórze Wiśnickie Dębno (koło Tarnowa) Melsztyn
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.