Wielka Wieś, Melsztyn, Złota - 23 maja 2021
Pogoda jest niepewna, więc nie umówiłam się z przyjaciółmi na wycieczkę. Zaglądam w sobotę wieczorem na Facebooka Nadleśnictwa Baligród, zobaczyć co tam nowego. Pan Marcin Scelina zamieścił akurat filmik o storczyku purpurowym. Doznaję olśnienia! Co prawda, od południa ma padać, ale ranek ma być pogodny. Postanawiam pojechać na Panieńską Górę, gdzie w Karpatach jest jedyne jego stanowisko i przypomnieć sobie, jaki ten storczyk jest piękny! Patrzenie na niego to uczta duchowa! Przynajmniej dla miłośnika roślin!
Wstaję wcześnie. Jest piękny, słoneczny poranek. Docieram
pod Panieńską Górę bez problemów i szybko znajduję zapamiętane sprzed siedmiu
lat stanowisko. Storczyki robią rzeczywiście wrażenie. Najwyższy ma ponad 70 cm
wysokości.
Sporo tu też kwitnie buławnika wielkokwiatowego i podobnego
do niego, tylko o innych liściach, buławnika mieczolistnego. Znajduję też
miodownik melisowaty. Sporo jest także storczyka bladego, ale on niestety już
przekwitł.
Wracając, na łące znajduję wreszcie poszukiwany od dawna kozibród
łąkowy. Potrzebne mi są jego zdjęcia, bo mam w atlasie tylko jedno, a wszędzie
w górach rośnie raczej kozibród wschodni. Bardzo cieszę się z tego znaleziska.
Potem, w drodze powrotnej, zatrzymuję się przy zamku w Melsztynie.
Rośnie tam sporo ciekawych roślin, ale tym razem nie znajduję nic godnego uwagi,
zwłaszcza, że prace remontowe, trwające przy jego odbudowie, spowodowały wśród
rosnących tam roślin spore spustoszenia.
Idę jeszcze na krótki spacer ścieżką wzdłuż Dunajca, ale też
botanicznie jest tam nieciekawie. Za to natrafiam na coś, co wygląda jak
przyczółek mostu. Po powrocie do domu sprawdzam w Internecie. Rzeczywiście, był
tam kiedyś most. Zbudowany w 1883 roku, spalony w 1914 roku przez wojska
austriackie, ale już w 1915 roku odbudowany. W latach dwudziestych XX wieku dobudowano
mu kamienne przyczółki i wzmocniono. Spalili go znowu Niemcy w styczniu 1945 roku. Znowu odbudowany, został zlikwidowany definitywnie w 1978 roku. Zostały po nim tylko
te kamienne przyczółki. Taka mała ciekawostka historyczna.
Ponieważ nadal jest słonecznie, postanawiam pojechać do Złotej. Jest tam kserotermiczne wzgórze o nazwie Wielka Góra. Planowano nawet zrobić w tym miejscu rezerwat. Byłam tam kilka lat temu i znalazłam aż pięć nowych dla mnie gatunków roślin. Tylko dojazd był trudny, bo usiłowałam się tam dostać od góry. Potem sprawdziłam na mapie i znalazłam drogę idącą pod Wielką Górą z drugiej strony. Teraz postanawiam dostać się na szczyt właśnie od dołu.
Trafiam bezbłędnie, jest nawet miejsce, żeby bezpiecznie
zostawić samochód. A potem sarnią ścieżynką wśród tarnin wczołguję się na
szczyt. Rosną tu setki listery jajowatej, niepozornego, zielonego, ale
ciekawego storczyka. Niestety, prawie nic jeszcze, poza głogami nie kwitnie, ale
są całe łany janowca barwierskiego, sporo kęp chabra driakiewnika i wiele
innych roślin. Szkoda, że wzgórze coraz bardziej zarasta. Od jednej strony tarniną,
od drugiej drzewami, a od trzeciej wdziera się na niego niezwykle ekspansywna
nawłoć późna. Niedługo murawy kserotermicznej już nie będzie, a szkoda,
bo takich miejsc jest u nas coraz mniej.
Wracam bardzo zadowolona do domu. To była niezwykle przyjemna botaniczna wycieczka. Dobrze wykorzystałam poranek, bo przed drugą lunął deszcz i padało intensywnie aż do wieczora.
Pogórze Wiśnickie