Połoniny Caryńska i Bukowska, Bukowe Berdo, "Chata Socjologa", Krywe, Mała i Wielka Rawka, Krzemieniec
Szybki powrót w Bieszczady (byliśmy tu w czerwcu). Dołącza
do nas przyjaciel Krzyśka, Adam, więc jedziemy we czwórkę.
Szczyt sezonu, bardzo trudno o noclegi. Marcie udaje się
załatwić jakieś miejsce do spania w Wetlinie. Bardzo skądinąd zgrzebne. Nam
niewiele potrzeba, ale Adam, przyzwyczajony do zdecydowanie lepszych warunków,
stojąc na progu „naszego” lokum, patrzy na mnie z niedowierzaniem. „Marta żartuje, że tu będziemy spali, prawda?”
Uświadamiam mu, że to nie jest żart i musi pogodzić się z realiami. Ostatecznie
mamy przyzwoite łóżka, jest ciepła woda. Kuchnia i toalety co prawda na
zewnątrz, ale są.
Z drugiej strony nasz kolega ma pełen zapas żywności, tak
jakby w Bieszczadach nie było sklepów. Wiejski chleb, jajka, kiełbasa, słynne
konserwy turystyczne – wszystko w dużej ilości, na całą naszą czwórkę. Chętnie
z tego korzystamy. A na szlak, zamiast kanapek, zabieramy konserwy i chleb, tak jak za czasów młodości i przygotowujemy
sobie posiłki na szczytach. Bardzo nam się to podoba.
Pierwszego dnia „robimy” Połoninę Caryńską z Ustrzyk. Schodzimy
do Berehów Górnych. Stamtąd wracamy autobusem.
W drugim dniu z Wołosatego idziemy na Połoninę Bukowską i Bukowe Berdo. To jedna z najpiękniejszych tras przez bieszczadzkie połoniny. Schodzimy
do Pszczelin i też udaje się nam wrócić busem.
Następnego dnia budzi nas deszcz. W górach nie jest nigdy
mile widziany, ale w Bieszczadach szczególnie. Ale gdzieś musimy się wybrać.
Marta z Krzyśkiem proponują „Chatę Socjologa” z Lutowisk, bo jeszcze nigdy tam
nie byli. Idziemy w deszczu i mgle. Ale jest bardzo klimatycznie.
Koło południa się wypogadza. Jedziemy do Zatwarnicy, aby zwiedzić nieistniejącą już dziś wieś Krywe. Była to wieś założona w początkach XVI wieku na prawie wołoskim. Znikła z mapy podczas Akcji „Wisła”, jak wiele innych. Pozostały po niej tylko ruiny cerkwi i resztki fundamentów po zabudowaniach dworskich.
Idziemy najpierw bitą drogą, a potem ukwieconymi łąkami
(jest to ścieżka historyczno-przyrodnicza oznaczona kolorem czerwonym). Dochodzimy
do pozostałości po dawnej cerkwi. Wokół Krywego robimy kółeczko, a potem wracamy
tą samą drogą, bo nie ma innej możliwości. Są to zupełnie inne Bieszczady, bardzo
malownicze, na dodatek rzadko odwiedzane przez turystów.
Kolejnego dnia wyprawa na Wielką i Małą Rawkę oraz
Krzemieniec (Kremenaros). Niesamowity jest szlak wzdłuż granicy
polsko-ukraińskiej. Fotografujemy się na tle słupów granicznych. Na Krzemieńcu
stykają się trzy granice – do polskiej i ukraińskiej dołącza słowacka. Mieliśmy
wrócić też tą samą drogą, na Przełęcz Wyżniańską, bo tam stoi nasz samochód,
ale podejmujemy decyzję o przejściu Działem do Wetliny. Krzysiek z Adamem
wracają autobusem po samochód, zatrzymujemy się jeszcze na obiad w Smereku i wracamy do domu.
Adam, mimo kiepskich warunków noclegowych (przynajmniej
poczuł się bieszczadzko), stwierdził, że to była wspaniała wycieczka. My
również byliśmy tego zdania! I obiecaliśmy sobie wkrótce w Bieszczady znowu
przyjechać.
Bieszczady Bukowe Berdo Połonina Caryńska cerkwie Połonina Bukowska Krzemieniec Kremenaros Chata Socjologa Krywe