LISTOPAD
Modrzew europejski (Larix decidua)

Połoniny Caryńska i Bukowska, Bukowe Berdo, "Chata Socjologa", Krywe, Mała i Wielka Rawka, Krzemieniec 


Szybki powrót w Bieszczady (byliśmy tu w czerwcu). Dołącza do nas przyjaciel Krzyśka, Adam, więc jedziemy we czwórkę.

Szczyt sezonu, bardzo trudno o noclegi. Marcie udaje się załatwić jakieś miejsce do spania w Wetlinie. Bardzo skądinąd zgrzebne. Nam niewiele potrzeba, ale Adam, przyzwyczajony do zdecydowanie lepszych warunków, stojąc na progu „naszego” lokum, patrzy na mnie z niedowierzaniem. „Marta żartuje, że tu będziemy spali, prawda?” Uświadamiam mu, że to nie jest żart i musi pogodzić się z realiami. Ostatecznie mamy przyzwoite łóżka, jest ciepła woda. Kuchnia i toalety co prawda na zewnątrz, ale są.

Z drugiej strony nasz kolega ma pełen zapas żywności, tak jakby w Bieszczadach nie było sklepów. Wiejski chleb, jajka, kiełbasa, słynne konserwy turystyczne – wszystko w dużej ilości, na całą naszą czwórkę. Chętnie z tego korzystamy. A na szlak, zamiast kanapek, zabieramy konserwy i chleb, tak jak za czasów młodości i przygotowujemy sobie posiłki na szczytach. Bardzo nam się to podoba.



Pierwszego dnia „robimy” Połoninę Caryńską z Ustrzyk. Schodzimy do Berehów Górnych. Stamtąd wracamy autobusem.



W drugim dniu z Wołosatego idziemy na Połoninę Bukowską i Bukowe Berdo. To jedna z najpiękniejszych tras przez bieszczadzkie połoniny. Schodzimy do Pszczelin i też udaje się nam wrócić busem.


Następnego dnia budzi nas deszcz. W górach nie jest nigdy mile widziany, ale w Bieszczadach szczególnie. Ale gdzieś musimy się wybrać. Marta z Krzyśkiem proponują „Chatę Socjologa” z Lutowisk, bo jeszcze nigdy tam nie byli. Idziemy w deszczu i mgle. Ale jest bardzo klimatycznie.


Koło południa się wypogadza. Jedziemy do Zatwarnicy, aby zwiedzić nieistniejącą już dziś wieś Krywe. Była to wieś założona w początkach XVI wieku na prawie wołoskim. Znikła z mapy podczas Akcji „Wisła”, jak wiele innych. Pozostały po niej tylko ruiny cerkwi i resztki fundamentów po zabudowaniach dworskich.


Idziemy najpierw bitą drogą, a potem ukwieconymi łąkami (jest to ścieżka historyczno-przyrodnicza oznaczona kolorem czerwonym). Dochodzimy do pozostałości po dawnej cerkwi. Wokół Krywego robimy kółeczko, a potem wracamy tą samą drogą, bo nie ma innej możliwości. Są to zupełnie inne Bieszczady, bardzo malownicze, na dodatek rzadko odwiedzane przez turystów.



Kolejnego dnia wyprawa na Wielką i Małą Rawkę oraz Krzemieniec (Kremenaros). Niesamowity jest szlak wzdłuż granicy polsko-ukraińskiej. Fotografujemy się na tle słupów granicznych. Na Krzemieńcu stykają się trzy granice – do polskiej i ukraińskiej dołącza słowacka. Mieliśmy wrócić też tą samą drogą, na Przełęcz Wyżniańską, bo tam stoi nasz samochód, ale podejmujemy decyzję o przejściu Działem do Wetliny. Krzysiek z Adamem wracają autobusem po samochód, zatrzymujemy się jeszcze na obiad w Smereku i wracamy do domu.

Adam, mimo kiepskich warunków noclegowych (przynajmniej poczuł się bieszczadzko), stwierdził, że to była wspaniała wycieczka. My również byliśmy tego zdania! I obiecaliśmy sobie wkrótce w Bieszczady znowu przyjechać.



Bieszczady Bukowe Berdo Połonina Caryńska cerkwie Połonina Bukowska Krzemieniec Kremenaros Chata Socjologa Krywe
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.