Pogórze Ciężkowickie - 20 marca 2022
Po wycieczce do Bartnego, zainspirowana obramowaniem drzwi z nieistniejącej cerkwi w nieistniejącej już Nieznajowej, zdecydowałam, że się tam
wybiorę w ten weekend. Dobrze, że postanowiłam się przygotować do tej wycieczki, studiując
mapę i opisy szlaku, bo odkryłam, że o tej porze roku ta dolina jest dla
pieszego turysty raczej niedostępna. Jak policzyłam, trzeba płynącą tam rzeczkę
pokonywać aż 7 razy. Czyli muszę wycieczkę przełożyć na lato. Ale, że
zaprosiłam już Magdę, to musiałam szybko wymyślić coś ciekawego zamiast.
Błądząc po mapie, oko mi padło na Biecz. W sumie, tuż za Gorlicami, czyli niedaleko. Świetny pomysł na wycieczkę o tej porze roku. Zwłaszcza, że bardzo dawno tam nie byłam. Magdzie pomysł spodobał się bardzo, więc w niedzielny, słoneczny poranek wyruszyłyśmy razem na podbój Biecza.
Nazywany często „perłą Podkarpacia”, „małym Krakowem” lub
„polskim Carcassone”, Biecz powstał już w XIII wieku. Prawa miejskie uzyskał od
Bolesława Wstydliwego. Jest więc to jedno z najstarszych miast w regionie. Od
razu stał się jednym z najważniejszych punktów na mapie naszego kraju. Otoczony
solidnymi murami, z potężnymi basztami i barbakanem, długi czas pełnił ważną
funkcję obronną i handlową, bo wszystkie karawany kupieckie miały obowiązek się
tu zatrzymywać.
Do dzisiaj zachował się jego średniowieczny układ
urbanistyczny, część murów obronnych wraz z dwiema basztami i wiele innych budowli z tego okresu..
Położony na wysokiej skarpie nad rzeką Ropą, Biecz jest
widoczny z daleka. Zwłaszcza rzuca się w oczy unikatowa wieża ratuszowa.
Miasto miało kształt elipsy, co wynikało z ukształtowania
wzgórza, na którym zostało zbudowane. W centrum znajdował się bardzo duży rynek,
jeśli wziąć pod uwagę wielkość miasta. To od niego rozpoczynamy zwiedzanie. Na
środku stoi okazały ratusz. Zbudowany został w II poł. XV wieku. Przebudowano
go w wieku XVI. Był dwa razy większy niż dzisiaj, ale kiedy po I rozbiorze
Polski zlikwidowano powiat biecki, wschodnią część budowli postanowiono
rozebrać, bo tak duży ratusz nie był bieczanom już potrzebny. Pozostała część
została przebudowana w stylu klasycystycznym. Zachowały się jednak piwnice i gotyckie elementy na parterze. Wieża ratuszowa wysokości 58 m, była symbolem
potęgi Biecza. Pierwsza, oryginalna, uległa zawaleniu w 1569 roku. Obecna,
późnogotycka, została zbudowana w latach 1569-1580. Dołem kwadratowa, wyżej
ośmioboczna, zakończona galeryjką i barokowym hełmem z latarnią. Cała ozdobiona
techniką sgraffito. Dodatkową jej atrakcją jest XVI-wieczna tarcza
24-godzinnego zegara.
W miesiącach letnich wieża jest udostępniona dla turystów. W piwnicy znajduje się loch, do którego wtrącano skazańców. Jest tam cela, w której można oglądać średniowieczne narzędzia tortur. Uważa się, że w Bieczu była szkoła katów, stąd ostatnio przed ratuszem pojawił się posąg kata. Nie udaje się nam niestety wejść do środka, bo turma jest zamknięta.
Obchodzimy wokół słynną biecką kolegiatę. Nie wchodzimy do
środka, bo akurat ma zacząć się msza.
Oglądamy najpierw cmentarz nr 106 z I wojny światowej. Ponoć
w Bieczu takich cmentarzu jest aż pięć.
Nic dziwnego, ostatecznie tu rozgrywała się słynna Bitwa Gorlicka. To piękny
cmentarz o tarasowym położeniu, naśladujący tyrolskie winnice. Zaprojektował go
Hans Mayr.
Potem oglądamy basztę
kowalską, zwaną również baszta plebańską, która wchodziła w skład
zachodnich murów obronnych. Zachował się ich spory fragment. W baszcie jest
ekspozycja muzealna, ale czynna tylko latem.
Mijamy posąg Marcina Kromera, który urodził się w Bieczu i idziemy do Muzeum Ziemi Bieckiej. Mieści się ono w renesansowej kamieniczce z 1519 roku, nazywanej Kromerówką. Jest tam ciekawa ekspozycja poświęcona głównie historii miasta.
Stamtąd wyruszamy na poszukiwanie budynku szpitala królowej
Jadwigi. Został wybudowany w 1395 dzięki przywilejowi nadanemu miastu przez królową Jadwigę. Jest to najcenniejszy zabytkowy budynek szpitala w Polsce
południowo-wschodniej. Właśnie kończą się przy nim prace remontowe,
przynajmniej na zewnątrz. Postanowiono, że będzie pełnił funkcję zbliżoną do
tej, dla której powstał – będzie tu dom dziennego pobytu dla ludzi starszych i niepełnosprawnych.
Ponieważ właśnie kończy się msza, to podchodzimy pod
kolegiatę pw. Bożego Ciała. Mamy szczęście, bo pojawiła się właśnie wycieczka,
więc wchodzimy razem z nimi i przysłuchujemy się temu, co opowiada o świątyni przewodnik.
Jest to monumentalna,
późnogotycka budowla, będąca jednym z najcenniejszych zabytków sakralnych w Polsce. Najstarsze jest prezbiterium, zbudowane przed 1480 rokiem. Właściwa,
trójnawowa, halowa część bazyliki została dobudowana na przełomie XV i XVI
wieku. Osiem kaplic powstało jeszcze później.
Wnętrze kryje wiele wspaniałych zabytków. W renesansowym
ołtarzu głównym jest bezcenny obraz „Zdjęcie z krzyża” namalowany w kręgu Michała Anioła.
Jeden z trzech takich na świecie. Nad nim widnieje scena Zaśnięcia Matki Bożej,
autorstwa syna Wita Stwosza. Obok ołtarza znajduje się pulpit muzyczny,
stanowiący unikat na skalę europejską. Po obu stronach prezbiterium są
wspaniale rzeźbione, renesansowe stalle. Nad wejściem do prezbiterium jest XV-wieczna tęcza, z ukrzyżowaniem Jezusa Chrystusa. W prezbiterium
znajdują się też relikwie św. królowej Jadwigi, która jest patronką Biecza.
Prezbiterium, a zwłaszcza jego sklepienie jest pomalowane przez Włodzimierza
Tetmajera.
W każdej z bocznych
kaplic są bogato zdobione ołtarze, a na ścianach obok prezbiterium są
umieszczone dwa wspaniałe renesansowe nagrobki.
Obok kolegiaty znajduje się późnogotycka dzwonnica z XV
wieku, która pełniła jednocześnie rolę baszty obronnej i kilka innych,
zabytkowych budynków.
Udajemy się teraz do kolejnego muzeum. To słynny Dom z Basztą, tzw. Stara Apteka. Kamieniczka przylega do murów i baszty
obronnej, zwanej radziecką albo rajcowską, gdyż obowiązek jej obrony spoczywał
na bieckich rajcach.
Budynek powstał w I poł. XVI wieku. Dość szybko jego właścicielem
stał się Marian Brian-Rokicki, który założył tu aptekę. Prowadziły ją kolejne
pokolenia aż do końca XVII wieku. Obecnie kamienica jest własnością miasta,
które zamieniło ją na muzeum aptekarstwa. Zgromadzona została tutaj unikatowa
na skalę europejska kolekcja. A w wieży urządzono wystawę poświęconą dawnym
instrumentów i rzemiosłu tych okolic. To muzeum, będąc w Bieczu, trzeba
koniecznie odwiedzić.
Sympatyczna pracownica muzeum zachęca nas do spaceru nad Ropą, gdzie przygotowano ostatnio wygodny deptak. Można stamtąd zobaczyć oglądane przez nas zabytki z innej perspektywy.
Potem udajemy się do klasztoru franciszkanów. Powstał w I poł. XVII wieku, na wzgórzu, na którym stał kiedyś jeden z bieckich zamków. Jest to spory kompleks budynków, otoczony murem obronnym.
My zaglądamy do klasztornego kościoła pw. św. Anny. To barokowa, jednonawowa budowla. W także barokowym ołtarzu głównym znajduje się rzeźbiona scena „Ukrzyżowania”. I witraże ze św. Franciszkiem. Wokół dziedzińca są kaplice drogi krzyżowej. A w podziemiach kościoła pochowany jest słynny poeta doby baroku, Wacław Potocki. W klasztorze znajduje się cenna kolekcja starodruków.
Obok klasztoru kolejny
wojenny cmentarz, nr 108. Pochowani są na nim głównie żołnierze
rosyjscy.
No i dotarła tutaj już wiosna. Na klasztornym wzgórzu
kwitnie kokorycz pusta, złoć żółta i ziarnopłon wiosenny. A wcześniej, u stóp Kościoła
Bożego Ciała, kwitła już cebulica dwulistna.
Wracamy na rynek. Pora na kawę. Idziemy do słynnego lokalu – restauracji i kawiarni „U Becza”. Niestety, czeka nas tu spore rozczarowanie. Z ciast jest tylko szarlotka. Ale wygląda dość apetycznie, więc zamawiamy ją do kawy. A potem okazuje się, że odgrzano ją w mikrofalówce, więc jest mało zjadliwa. Jesteśmy bardzo zawiedzione! A liczyłyśmy na coś pysznego!
Mamy jeszcze sporo czasu, bo dzień jest długi, i jedziemy do miejscowości o nazwie Zagórzany. Znalazłam w Internecie zdjęcie tutejszego neogotyckiego pałacu. Co prawda, dość zrujnowanego, ale chciałabym go zobaczyć. Wiem, że nie można się do niego zbliżyć, bo to własność prywatna i jest tam ponoć agresywna ochrona, ale liczę, że zobaczę go przynajmniej z daleka, zza ogrodzenia. Niestety, jest w rozległym, mocno zarośniętym parku, i mimo, że jeszcze nie ma liści na drzewach, to i tak niewiele widać. Zaledwie zarys bryły.
Rezygnujemy i podjeżdżamy pod cmentarz z I wojny światowej nr 125. I robimy sobie tam mały spacer. Rosną tu wspaniałe dęby. No i kwitnie już sporo wiosennych geofitów.
Potem jedziemy zobaczyć kolejną atrakcję Zagórzan. Grobowiec
właścicieli wspomnianego powyżej pałacu, Skrzyńskich. To budowla w kształcie
piramidy, wysokości 10 m. Ponoć wzorowany na piramidzie Cheopsa. W piramidę
wkomponowany jest duży, kamienny krzyż (podobno został dobudowany po II wojnie
światowej). Zbudowany został w 1930 roku według projektu słynnego malarza i architekta, Teodora Mariana Talowskiego. Budowla rzeczywiście robi duże
wrażenie i warta jest obejrzenia.
W Zagórzanach zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy tutejszym kościele pw. św. Wawrzyńca z 1816 roku.
A potem mamy w planach Szalową. Niby dojazd jest prosty, ale postanawiamy skorzystać z pomocy nawigacji. I to nie jest zbyt mądra decyzja. Miałyśmy jechać prosto, a potem w Łużnej skręcić w lewo na Szalową i dalej jechać cały czas prosto. Świetnie dałybyśmy sobie same radę. Tymczasem nawigacja „postanawia” poprowadzić nas bocznymi drogami. Po dziesiątym już z kolei „skręć w lewo”, i „skręć w prawo” i jazdą coraz węższymi drogami, na których mieści się ledwie jeden samochód, lądujemy na małej stacji kolejowej. Przed nami wielkie hałdy żwiru, a nawigacja każe nam tam właśnie wjechać! Dopiero spotkani przypadkowo tamtejsi mieszkańcy pomagają nam się stamtąd wydostać i tłumaczą, jak mamy dalej jechać. Wyłączamy więc nawigację i oczywiście bez większych problemów docieramy do Szalowej.
W Szalowej jest zabytkowy, drewniany kościół z I poł. XVIII wieku, pw. św. Michała Archanioła. To wspaniały zabytek sztuki sakralnej, wytypowany w 2000 roku, wraz z innymi drewnianymi kościołami Małopolski do wpisania na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Niestety, ostatecznie się tam nie znalazł, bo wszystkie pozostałe były w stylu gotyckim, a on jeden w barokowym. Ale to jeden z najcenniejszych drewnianych barokowych świątyń w Polsce. Jest unikatem w skali europejskiej. Dlatego został wpisany przez prezydenta RP na listę pomników historii.
Chcemy go koniecznie zobaczyć w środku, bo ma wspaniałe wnętrze, a Magda w nim jeszcze nigdy nie była. Trwa akurat msza, więc postanawiamy zaczekać. Idziemy na poszukiwanie dworu, który ja z kolei chcę koniecznie zobaczyć.
Dwór powstał w I poł. XVIII wieku. Duży, efektowny, o czterospadowym dachu. Niestety, obecnie jest bardzo zaniedbany i potrzebuje pilnie remontu. Ale cieszę się, że go zobaczyłam.
Wracamy do kościoła. Msza się akurat skończyła, więc możemy
wejść do środka i podziwiać jego wspaniałe, bezcenne wnętrze. Kościół jest
drewniany, a środek, dzięki rokokowej polichromii, sprawia wrażenie murowanej
świątyni. Zwracamy uwagę na unikatowe wyposażenie – zwłaszcza na ciekawą ambonę
z galeryjką kolatorską, XVII-wieczny obraz Veraicon pod belką tęczową i chór
muzyczny. Magda jest pod dużym wrażeniem. Ja zresztą też. Cieszymy się, że udało się nam zobaczyć go wewnątrz.
W Szalowej kończymy naszą wyprawę i wracamy pełne wrażeń
do domu. To była piękna wycieczka w przeddzień wiosny. Zwłaszcza, że wymyślona naprędce
zamiast innej.
Pogórze Ciężkowickie cmentarze wojenne Biecz Zagórzany Szalowa