CZERWIEC
Mak polny (Papaver rhoeas)

Beskid Wyspowy - 4 kwietnia 2025


Ostatnio mam pecha do pogody. Jak jest słońce, to akurat mam obowiązki i nie mogę się wybrać na wycieczkę. W tym tygodniu też tak było. Piękny czwartek i piątek spędziłam w pracy. I nie bolałoby mnie to tak bardzo, gdyby weekend zapowiadał się słoneczny. Ale miało być paskudnie, ba nawet sypnąć śniegiem! I cały przyszły tydzień też miał być nieciekawy.

Postanowiłam więc wykorzystać piękne słoneczne piątkowe popołudnie i pojechałam na Białowodzką Górę, żeby trochę nacieszyć się słońcem i wiosną.

Wjechałam od strony Zawadki właściwie na szczyt, podobnie, jak zrobiłam to jesienią ubiegłego roku. Nie miałam czasu na zmarnowanie go na długie podejście od strony Marcinkowic.

Przyjechanie tutaj było świetną decyzją. Wiosna była już tu w pełni! Masowo kwitły wiosenne geofity.


Zaczęłam od podziwiania łanów pierwiosnków wyniosłych na łąkach pod szczytem. Udało mi się też sfotografować pierwszego w tym roku motyla. Z reguły pierwsze fotografowałam listkowce cytrynki, a teraz trafił mi się piękny rusałka pawik.


Potem weszłam na Zamczysko (607 m n.p.m.), jeden z dwuwierzchołkowego szczytu Białowodzkiej Góry – wcześniej uważałam, że to te skały, gdzie zbudowano platformę widokową i jest stamtąd piękny widok na Dunajec. Jak dokładniej się jednak przyjrzałam mapom, to odkryłam, że znajduje się ono tuż przy wejściu do rezerwatu, zaś te widokowe skałki to ponoć miejsce, w którym miał znajdować się legendarny zamek Lemiesz.


Tuż pod Zamczyskiem znalazłam całe łany kwitnącej właśnie kokoryczy pustej. Byłam już przecież tutaj wielokrotnie wiosną i nigdy jej nie zauważyłam. A przecież trudno przegapić coś takiego! Znowu natura odsłoniła przede mną kolejną tajemnicę tego magicznego miejsca! Na dodatek rosną tutaj obok siebie okazy we wszystkich kolorach - białym, różowym i purpurowym. Bardzo podobna do niej kokorycz pełna już w większości tu przekwitła. Jak zaczynałam swoją przygodę z rozpoznawaniem gatunków, to miałam problem, że je rozróżnić od siebie. Teraz rozpoznaję je już z daleka.



Miejscami można zauważyć ładne kępki żywca gruczołowatego, subendemitu karpackiego. Kwitną też oczywiście zawilce gajowe i dla laika trudna do odróżnienia od nich zdrojówka rutewkowata. Zauważam też w kilku miejscach groszek wiosenny i szczawik zajęczy.


Postanawiam zobaczyć, czy zakwitł już storczyk blady, jeden z najwcześniej kwitnących storczyków. Trzy lata temu wspólnie z Kamilem Sułkowskim odszukaliśmy na wschodnich zboczach Białowodzkiej Góry stanowisko, które było stąd podawane w literaturze fachowej.  Byliśmy zaskoczeni ich ilością, bo rosły tam łanowo.



Schodzę więc najpierw zielonym szlakiem do czerwonego, nim kawałek, a potem leśną drogą w stronę  „naszego” stanowiska. Niestety, na storczyki trzeba będzie jeszcze poczekać. Już pojawiły się co prawda pierwsze pąki, ale ma przyjść duże ochłodzenie, a nawet mróz, więc przynajmniej dwa tygodnie trzeba będzie jeszcze poczekać. Ale pewnie się tam wybierzemy razem. Przy okazji Kamil pokaże mi swoje najnowsze roślinne znaleziska na Białowodzkiej Górze.


Ale nie żałuję, że tu przyszłam, bo teraz to miejsce też wygląda pięknie. Nie ma co prawda kwitnących storczyków, ale za to łanowo kwitnie tu miodunka ćma i pierwiosnek wyniosły. Rośnie ich tu tyle, że tworzą barwny kobierzec.


Idę jeszcze obejrzeć stanowiska obrazków alpejskich, które rosną masowo w pobliskich zaroślach. No i lilii złotogłów, której tu też jest bardzo dużo. Nigdy jakoś nie przyszłam tu w czasie, kiedy ta piękna roślina kwitnie. Może w tym roku mi się uda.


Powoli idę z powrotem do góry, bo czas wracać. Zaglądam też oczywiście na punkt widokowy, gdzie od kilku lat jest mała platforma widokowa.



Byłabym bardzo zadowolona ze spaceru, ale niestety przez prawie cały spędzony przeze mnie na Białowodzkiej Górze czas szaleli tam trzej młodzi ludzie na motorach. Szczególnie upodobali sobie teren rezerwatu, który rozjeżdżali bez żadnych skrupułów mimo tablic informacyjnych i szlabanów. Chwilami było to nie do zniesienia. Kilka lat temu coś takiego nie miało tu miejsca, a teraz zdaje się, jest na porządku dziennym, widząc stan ścieżek w rezerwacie, który zdaje się stał się dla młodych ludzi z okolicy torem motocrossowym. Dla mnie to przerażające! Zgłoszę to oczywiście w Nadleśnictwie Stary Sącz, któremu ten teren podlega, ale raczej nie podejrzewam, żeby to dało jakiekolwiek efekty.



Beskid Wyspowy Białowodzka Góra
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.