Beskid Żywiecki - 7 listopada 2020
Odwiedził mnie syn i postanowiliśmy się oczywiście wybrać w góry. Miał ochotę na Babią Górę, więc wybraliśmy się właśnie tam. Na stronie BPN
znalazłam informację, że wszystkie szlaki są dostępne, żółty, prowadzący przez
Perć Akademików, też. To było zachęcające, bo tym szlakiem dawno nie szłam. A
dodatkowo, po pięciu samotnych wycieczkach, było mi też przyjemnie wybrać się w
góry w czyimś towarzystwie.
Zapowiadane były mgły, zwłaszcza rano. Na Babiej miało być
jednak pięknie. U nas rano było w porządku. Mgły, i to gęste, pojawiły się
dopiero w okolicy Przełęczy Snozka. I znikły dopiero w Zubrzycy. Jechało się bardzo źle, ale pocieszała nas myśl o słońcu na Babiej Górze. I o widokach z jej szczytu.
O ósmej rano parking na Przełęczy Krowiarki był prawie
pełen. Gdybyśmy wyjechali pół godziny później, to miejsca by już raczej nie
było.
Do góry czerwonym szlakiem szły tłumy. Ale chyba to już
codzienność. Nasz wybór okazał się
bardzo dobry. Nikt niebieskim szlakiem w stronę Schroniska na Markowych
Szczawinach nie szedł. Aż przez chwilę zastanawialiśmy się, czy na pewno ten
żółty, którym planowaliśmy wdrapać się na szczyt, jest otwarty.
Żółty szlak nie był już tak pusty – szło nim sporo ludzi, którzy
swoją wycieczkę rozpoczęli w Zawoi. Głównie młodych. Ale i tak nie było tu
tłoczno. Szkoda tylko, że cały czas wchodziliśmy w cieniu, no ale to jest północna
strona Babiej Góry, więc można się było tego spodziewać.
Za to na szczycie Diablaka przywitało nas słońce. Co prawda morza mgieł, na które po cichu liczyłam, nie było, ale sporo mgieł nad Podtatrzem jednak było.
Na dół musieliśmy oczywiście zejść tym zatłoczonym czerwonym
szlakiem, bo innej alternatywy nie mieliśmy. Na początku było to uciążliwe, ale
po zejściu w las było już zdecydowanie lepiej. Zejście tym szlakiem zdecydowanie
nie jest przyjemne. Stromo, kamieniście i nudno. Wchodzi się dobrze, ale
schodzi…
To nie była długa wycieczka. Już po trzynastej byliśmy na
dole. Mgieł już nie było, świeciło piękne słońce, więc powrót był przyjemny.
Jesiennego nastroju dodawały złociste o tej porze modrzewie.
Babia Góra Beskid Żywiecki