Tylmanowa - Lubań - Krościenko - 17 sierpnia 2014
Już od wiosennego spaceru z Tylmanowej pod Lubań marzyło mi się przejście szlakiem z Tylmanowej przez Lubań
do Krościenka. Albo w odwrotnym kierunku. Tyle, że trzeba zrezygnować z samochodu i pojechać busem.
Wybrałam się pechowo,
niczego nie podejrzewając, w długi sierpniowy weekend.
Bez problemów dodarłam rano
do Tylmanowej. Zdecydowałam, że pójdę od tej strony, bo z Krościenka będzie
łatwiej się wydostać.
Było przyjemnie, tylko
krążyły wokół ciemne, burzowe chmury. Ale
cały czas szłam w słońcu. Zdobyłam Lubań i bezpiecznie dotarłam do Krościenka.
Tu zaczęły się schody. Ponoć
korki były tak duże, że opóźnienia w przyjeździe autobusów i busów były ponad
dwie godziny. Poza tym do Krościenka dojeżdżały pełne i nikogo nie zabierały.
Po dwóch godzinach czekania podjechał niespodziewanie taki spóźniony bus ze
Szczawnicy. Udało mi się pierwszej dopaść drzwi. I choć na stojąco, to mogłam
wrócić do domu. Jechaliśmy w długim korku aż do Zabrzeży. Ale po raz pierwszy
widziałam korek w przeciwnym kierunku. Ciągnął się aż do Tymanowej.
W busie spotkałam koleżanki
z PTT, które wybrały się w kilka na wycieczkę w góry ze Szczawnicy i też
wracały. Przyjemna rozmowa spowodowała, że długi powrót mi się aż tak nie
dłużył. A od Łącka miałam nawet miejsce siedzące.
Lubań Gorce