MARZEC
Śnieżyca wiosenna (Leucoium vernum)



W książce Tomasza Skrzydłowskiego „Przewodnik przyrodniczy po Tatrach Polskich” znalazłam informację – ciekawostkę, że w okolicach Przełęczy Małołąckiej rośnie różanecznik wschodniokarpacki, który na naturalnych stanowiskach występuje w Karpatach ukraińskich i rumuńskich. 

Być może został tu zasadzony w XIX w., kiedy to panowała moda na „wzbogacanie” tatrzańskiej przyrody. Mocno mnie to zaciekawiło, więc postanowiłam, że kiedy będę na Czerwonych Wierchach, spróbuję go odszukać.

1 lipca 2015 roku wybrałam się tam ze znajomym, żeby fotografować rośliny. Wyszliśmy z Doliny Kościeliskiej, po drodze kwitło tak wiele roślin, były prawie wszystkie, które potrzebowałam sfotografować, dodatkowo znalazłam trzy nowe gatunki, więc była taka szczęśliwa, że kiedy dotarliśmy do Małołączniaka, zupełnie nie pamiętałam o różaneczniku. Musieliśmy schodzić przez Kobylarzowy Żleb, żeby wrócić do samochodu. Byłam już dość zmęczona, postanowiłam więc darować sobie zejście na Przełęcz Małołącką, chociaż rośnie tam bardzo dużo roślin. Mój kolega zmusił mnie jednak do zejścia, bo wcześniej mówiłam, że ma tam rosnąć goryczka śniegowa, którą powinnam sfotografować, a on podchodzi bardzo zadaniowo do każdej wyprawy – wszystkie cele wycieczki powinny być zrealizowane.

Goryczka nie kwitła, ale zeszliśmy parę metrów ze szlaku, żeby podziwiać piękny widok, i wracając, kiedy się odwróciłam, zobaczyłam kwitnący krzaczek różanecznika. Byłam bardzo szczęśliwa, bo ze szlaku nie było go widać (był ukryty za głazem) i prawdopodobnie bym go nie zobaczyła, nawet wtedy, gdybym tu przyszła specjalnie dla niego. Miałam dodatkowe szczęście, bo podobno nie zakwita każdego roku.

Nigdzie nie mogłam znaleźć opisu różanecznika wschodniokarpackiego, miałam za to dostęp do opisów różaneczników alpejskich i dość dobre zdjęcia wszystkich trzech gatunków, które znalazłam w Internecie. Uznałam więc, że to raczej na pewno jest różanecznik wschodniokarpacki i na jakiś czas przestałam o nim myśleć.

Dopiero niedawno w „Tatrach” znalazłam na ten temat dwa artykuły. Autor jednego z nich, Andrzej Gibała, który znalazł 9 czerwca 2007 r. ten sam krzaczek, co ja,  też uważa, że to jest różanecznik wschodniokarpacki.

Podobno prof. Maksymilian Nowicki, badacz fauny i flory tatrzańskiej, pionier ochrony przyrody w Polsce, współtwórca Towarzystwa Tatrzańskiego, zasadził w Tatrach przed 1864 rokiem w rejonie Giewontu kilka egzemplarzy różanecznika – do końca nie wiadomo, jaki to był gatunek różanecznika. Także rodzina Homolasców, Polskie Towarzystwo Tatrzańskie i Węgierskie Towarzystwo Karpackie sadziło  różne gatunki różaneczników zarówno na terenie obecnych polskich, jak i słowackich Tatr.

W 1864 roku grupa niemieckich botaników w okolicach Giewontu znalazła jeden z nich i zabrała ze sobą. Uznali, że jest to różanecznik włosisty, ale ponieważ miał słabo owłosione liście uznali go za nową odmianę Rhododendron hirsutum (Rhododendron hirsutum var. glabratum).

Jeszcze później inny niemiecki botanik znalazł na Giewoncie kolejne dwa okazy – oznaczył je jako Różanecznik alpejski (Rhododendron Ferrugineum). W Tatrach Bielskich kilkanaście lat później także znaleziono trzy okazy - podobno różanecznika kosmatego (Rhododendron hirsutum).

Później przez wiele lat rozważano, czy te rośliny mogły tu mieć naturalne stanowiska – dopiero prof. W. Szafer i prof. B. Pawłowski po przeprowadzeniu wnikliwych badań uznali, że różaneczniki nigdy nie miały w Tatrach naturalnych stanowisk.

W Alpach występują dwa  gatunki różaneczników:
  • różanecznik alpejski (Rhododendron ferrugineum) – rosnący na na granicie, mający bardziej wydłużone liście, o delikatniejszym żyłkowaniu, od tego rosnącego w rejonie Przełęczy Małołąckiej
  • różanecznik owłosiony, r. kosmaty (Rhododendron hirsutum) – rosnący na wapieniu, o liściach przypominających liście różanecznika wschodniokarpackiego, ale mające w przeciwieństwie do niego brzeg porośnięty długimi, szczecinkowatymi włoskami.

Poza tym prof. Maksymilian Nowicki (o ile to on sprowadził ten różanecznik) urodził się w Jabłonowie na Pokuciu, studiował w Lwowie, tam też pracował. I, o ile mi wiadomo, chyba w Alpach nie był. Logiczniejszym więc wydaje się, że w Tatry mógł sprowadzić raczej różanecznik wschodniokarpacki, z którym na pewno się wielokrotnie zetknął.

Być może przy rozpoznawaniu tamtych znalezionych przez naukowców w XIX w. roślin popełniono błąd, a może posadzone zostały w Tatrach wszystkie trzy gatunki? To ciekawa zagadka do wyjaśnienia przez fachowców.
 
Bibliografia:
  • Gibała A.: Różanecznik w Tatrach.  „Tatry”  2007, nr 4, s. 38
  • Ładygin Z.: Jak Tatry upiększano. „Tatry”  2007, nr 4, s. 39
  • Skrzydłowski T.: Przewodnik przyrodniczy po Tatrach Polskich. Wyd.2. Zakopane: Wydawnictwa Tatrzańskiego Parku Narodowego, 2013
  • Hensel.W.: Rośliny Alp. Warszawa: Klub dla Ciebie, 2001

 
 

Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.