Okolice Sobolowa, Tarnawa, Wieruszyce - 8 marca 2015
Marzec to dobra pora na wycieczkę po pogórzu. Marek
wyszukuje na Pogórzu Wiśnickim ścieżkę spacerową „Wzgórza wokół Sobolowa”. Wygląda to całkiem ciekawie, więc
decydujemy się tam pojechać. To znaczy ja i Marta z Krzyśkiem, bo Marek tuż przed wycieczką rezygnuje.
Jedziemy przez Limanową, a później skręcamy na Żegocinę.
W przysiółku Tarnawy, Woli Tarnawskiej, zatrzymujemy się, żeby na wzgórzu Grodziec odszukać kamień „Żółw”. To skalny ostaniec, zbudowany z piaskowców i zlepieńców. Rzeczywiście kształtem przypomina żółwia.
Kolejny przystanek robimy w Trzcianie. Tu szukamy kolejnego ostańca. O nazwie „Diabelski Kamień”. Położony jest na wzgórzu nazywanym przez miejscową ludność Wichraz (Wichras, Wichraź).
A potem jedziemy w stronę Sobolowa, do właściwego celu
naszej podróży, czyli ścieżki spacerowej, poleconej nam przez Marka. Ścieżka
jest długa, ma 25 kilometrów. Poza tym prowadzi w większości asfaltowymi
drogami. Postanawiamy, że będziemy jeździć i zaliczać jej najciekawsze
elementy.
Po wjechaniu na drogę prowadzącą do Łapanowa, zauważamy na
wzgórzu dziwną, intrygującą budowlę. Trochę jakby zamek, ale jakiś taki mały.
Marta sprawdza na mapie. To dwór obronny w Wieruszycach. Nie mieliśmy go w planach,
ale tak nas zaintrygował, że pod niego podjeżdżamy. Ogrodzona rozpadającym się
płotem, z tabliczką: ”Teren prywatny. Zakaz wstępu”, piękna, kamienna budowla.
Znajdujemy nieco poniżej człowieka, który mówi nam, że od dawna nikogo tam nie ma, i że
możemy się rozejrzeć. Trochę z wyrzutami sumienia wchodzimy na posesję, ale
pokusa jest zbyt duża.
Obronny dwór w Wieruszycach powstał w wieku XV. Wybudowany przez
rodzinę Wieruskich. Na początku była to wieża obronna, która została w wieku
XVI i XVII rozbudowana i przybrała formę małego zameczku.
Później dwór zmienił właścicieli, którzy po wybudowaniu
nowego budynku mieszkalnego, zamienili
go w spichlerz. Kolejni właściciele o niego nie dbali, więc popadał w coraz
większą ruinę. Po II wojnie
światowej stał się własnością skarbu
państwa i dalej niszczał. W 1981 roku przeszedł w prywatne ręce. Obecny właściciel,
będący architektem, zrobił bardzo dużo, żeby przywrócić mu dawną świetność.
Widać to gołym okiem. Ale taki konserwatorski remont wymaga ogromnych środków,
więc od jakiegoś czasu ponoć dalsze prace przy odnowie zostały wstrzymane. Ale
już w tej chwili wygląda świetnie.
W Kamyku miał być ciekawy, lessowy wąwóz, ale nie udało się
nam ustalić, gdzie, więc rezygnujemy.
Docieramy do Sobolowa. Tu zatrzymujemy się przy drewnianym
kościele z przełomu XVI i XVII wieku. Początkowo był kaplicą, zajmującą obszar
obecnego prezbiterium, został rozbudowany dopiero w latach 20. ubiegłego wieku.
Wnętrze w barokowym stylu. W głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z XVI wieku. Na zewnątrz, z tyłu kościoła, Ogrojec z wieku XX. Przy świątyni
drewniana dzwonnica z wieku XVII, z trzema dzwonami. Jeden z nich, pochodzi z pocz. wieku XVI. Kościół jest otwarty, więc możemy zobaczyć wnętrze.
W Sobolowie podjeżdżamy też w okolicę cmentarza, bo tam być
wąwóz lessowy. Znajdujemy, ale nie jest zbyt ciekawy. Odwiedzamy przy okazji
cmentarz wojenny nr 339 z I wojny światowej, który jest częścią tutejszego
cmentarza.
Robimy sobie kolejny krótki spacer, tym razem nad meandrującą
Stradomką, i jedziemy do Nieprześni. Tu chcieliśmy zobaczyć dwór z 1935 roku.
Obecnie pięknie odnowiony – mieści się w nim ośrodek szkoleniowo-konferencyjny.
Oglądamy go tylko z daleka, bo niestety ogrodzenie jest zamknięte. Zdjęcia też
nie udaje mi się żadnego przyzwoitego zrobić.
W Nieprześni znowu spacer – tym razem do kolejnego cmentarza
wojennego z I wojny światowej, nr 338, i dawnego kamieniołomu. Cmentarz został
zaprojektowany przez Franza Starka. Leżą tu pochowani żołnierze, polegli
podczas bitwy limanowskiej.
Stamtąd jedziemy do Chrostowej-Dąbrowicy. Tu znajduje się duży
zespół dworsko-pałacowy z XIX wieku. Obecnie mieści się w nim Zespół Szkół
Rolniczych. Posiadłość wcześniej należała do generała Henryka Dąbrowskiego.
Dwór otoczony jest dużym, ładnym parkiem.
A potem kolejny
spacer - na Chrostową Górę, gdzie ponoć
znajdują się ślady po prehistorycznym grodzisku. Co prawda do niego nie
docieramy, ale las jest całkiem ładny.
Wracając, zatrzymujemy się w Pogwizdowie, przy kościele z przełomu XV i XVI wieku. Co prawda, przeszedł wiele przeróbek i remontów, ale
jest wart zobaczenia.
I ostatni przystanek – przejeżdżając przez Nowy Wiśnicz, nie
możemy sobie odmówić wizyty, na tutejszym, okazałym, renesansowo-barokowym zamku
Kmitów i Lubomirskich. Zwiedzaliśmy go już niejeden raz, ale chętnie tu
wracamy. Pięknie prezentuje się w wieczornym słońcu. A potem jeszcze tylko
zaglądamy do pobliskiego XVII-wiecznego kościoła pw. Wniebowzięcia N.M.P., bo
robi się ciemno, a do domu mamy jeszcze kawałek.
To była bardzo udana wycieczka. Ale na pewno na Pogórze Wiśnickie wrócimy, bo jest tu jeszcze bardzo dużo ciekawych rzeczy do zobaczenia.
Pogórze Wiśnickie cmentarze wojenne Wieruszyce Nowy Wiśnicz Sobolów